Jak wykorzystać zamrożone w Unii Europejskiej rosyjskie aktywa do pomocy Ukrainie? To kwestia, która w ostatnim czasie spędza sen z powiek europejskim przywódcom. Pomysły są, ale jak się okazuje - sprzeciw wyrażają Stany Zjednoczone. Czy Europa ugnie się pod amerykańskimi naciskami?
- Po więcej informacji z Polski i ze świata zapraszamy na stronę główną RMF24.pl.
Po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, państwa Zachodu - w tym Unia Europejska, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Kanada - zamroziły rosyjskie aktywa państwowe o łącznej wartości ok. 280 mld dolarów. Większość tych środków znajduje się w Europie, głównie w Belgii.
W środę, dzień po tym, jak Europejski Bank Centralny odmówił udzielenia zabezpieczenia tzw. pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy w wysokości 140 mld euro dla Ukrainy, która miałaby być sfinansowana z wykorzystaniem zamrożonych rosyjskich aktywów, Komisja Europejska zaproponowała dwie opcje dalszego finansowania wsparcia dla Ukrainy - z użyciem rosyjskich zamrożonych środków lub z długu zaciągniętego przez Unię Europejską. Pierwsza opcja nie wymaga jednomyślności, ale druga już tak.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zwróciła uwagę, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje potrzeby Ukrainy na najbliższe dwa lata na 135 miliardów euro. Proponujemy pokrycie dwóch trzecich potrzeb finansowych Ukrainy w wysokości 90 miliardów euro. Pozostałą część pokryją partnerzy międzynarodowi - zaznaczyła szefowa KE.
Przywódcy Wspólnoty zaznaczają, że zamrożone rosyjskie aktywa są kwestią wyłącznie europejską. Nie ma mowy, żebyśmy pozostawili pieniądze, które mobilizujemy, Stanom Zjednoczonym - powiedział w czwartek kanclerz Niemiec Friedrich Merz. Te pieniądze muszą trafić na Ukrainę - muszą jej pomóc - dodał.
Sęk w tym, że wykorzystaniu zamrożonych rosyjskich aktywów na rzecz Ukrainy sprzeciwia się Belgia, gdzie znajduje się siedziba Euroclear (ta izba rozliczeniowa przechowuje - według szacunków KE - 180 miliardów euro). Władze w Brukseli obawiają się ewentualnych roszczeń Kremla.
Okazuje się, że przeciwni są nie tylko Belgowie, ale też - jak informuje w piątek Bloomberg - Amerykanie. Stany Zjednoczone, które wcześniej wielokrotnie apelowały do Unii Europejskiej o wykorzystanie zamrożonych rezerw walutowych Rosji do pomocy Kijowowi, w ostatnim czasie zmieniły zdanie. Stało się to po tym, jak Waszyngton wpadł na pomysł czerpania korzyści ze środków podczas powojennej odbudowy Ukrainy.
W rozmowach z urzędnikami z kilku krajów Wspólnoty przedstawiciele USA nalegali na zablokowanie planu Komisji Europejskiej, zakładającego wykorzystanie zamrożonych rosyjskich aktywów do zabezpieczenia pożyczki reparacyjnej dla Europy. Według amerykańskich urzędników środki te są "niezbędne do osiągnięcia porozumienia pokojowego między walczącymi stronami i nie powinny być wykorzystywane do przedłużania wojny".
Amerykański plan, który specjalny wysłannik USA ds. misji pokojowych Steve Witkoff opracował razem z człowiekiem Władimira Putina, Kiryłłem Dmitriewem, przewidywał wykorzystanie 100 miliardów euro z zamrożonych rezerw UE na powojenną odbudowę Ukrainy, ale pod kontrolą USA.
Waszyngton miałby otrzymywać 50 proc. zysków z tych operacji. Chociaż pierwotny, 28-punktowy plan został zmieniony, kwestia rosyjskich aktywów pozostaje jedną z głównych przeszkód w osiągnięciu porozumienia pokojowego, obok ukraińskiego terytorium i gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa.
Należy dodać jeszcze, że dziś do Brukseli uda się kanclerz Niemiec Friedrich Merz, który będzie rozmawiał z premierem Belgii Bartem De Weverem na temat planu sfinansowania pożyczki dla Ukrainy z zamrożonych w Unii Europejskiej rosyjskich aktywów.
Kraje europejskie muszą uzgodnić kwestię pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy do 18 grudnia. To wyścig z czasem - powiedziało źródło "Financial Times" w niemieckim rządzie. Inny rozmówca dodał: "Merz uważa, że odpowiedzialność za doprowadzenie tego do końca spoczywa całkowicie na jego barkach".