Naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego odkryli dowody niezwykłej, międzypokoleniowej współpracy matki z jej najstarszą córką. Doktor Andrzej Galbarczyk i profesor Grażyna Jasieńska z Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum UJ zauważyli ścisłą zależność między wiekiem, w którym kobieta rodzi pierwszą córkę i wiekiem jej późniejszego przekwitania. Jak piszą na łamach czasopisma "Journal of Comparative Human Biology", wygląda na to, że natura zaplanowała to tak, że najstarsza córka pomaga mamie wychowywać młodsze dzieci, a potem korzysta z pomocy babci, która po menopauzie pomaga wychować jej własne potomstwo.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

grześ

Grzegorz Jasiński: Najnowsze badania naukowe, które państwo przeprowadziliście pokazują wyjątkowy związek między matką i jej córką. Związek, który jak państwo sugerujecie, jest formą pewnej współpracy międzypokoleniowej. Obserwowany czysto fizjologicznie. Co udało się zaobserwować?

Andrzej Galbarczyk: Zauważyliśmy, że to kiedy kobieta przechodzi menopauzę zależy od tego, kiedy urodziła pierwszą córkę. Nie zaobserwowaliśmy żadnej zależności pomiędzy wiekiem menopauzy, a wiekiem urodzenia pierwszego dziecka, czy też wiekiem urodzenia syna, ale wiekiem urodzenia córki. Niezależnie, czy to była ona pierwszym dzieckiem, czy dzieckiem kolejnym.

Jaki wniosek z tego można wyciągnąć?

Andrzej Galbarczyk: Samo zjawisko menopauzy jest dosyć ciekawe. Po pierwsze nie wiemy, co tak naprawdę determinuje różnice jakie obserwujemy, że niektóre kobiety przekwitają wcześniej, a niektóre później. Takim jedynym czynnikiem, który jest udokumentowany, jest palenie papierosów. Jeżeli kobiety palą papierosy, to wcześniej przekwitają. Obserwujemy różnice wieku menopauzy, natomiast nie wiemy, z czego ona może wynikać. Po drugie menopauza tak naprawdę jest wyjątkowa, jeżeli chodzi o gatunek ludzki, bo u innych zwierząt tego nie obserwujemy. Ta zdolność do rodzenia dzieci wygasa, podobnie jak to jest ze zdolnością do reprodukcji u mężczyzn wraz z wiekiem. Jest parę hipotez ewolucyjnych, które tłumaczą, skąd to mogłoby się wziąć. Po pierwsze dzieci wymagają dużej opieki, więc kobieta, która by urodziła w późnym wieku dziecko, jeżeli by umarła, zostawiłaby to dziecko i to dziecko nie miałoby szansy na przeżycie. Druga hipoteza, "hipoteza babci" mówi, że tak naprawdę wraz z wiekiem są też większe szanse urodzenia chorego dziecka i różnych powikłań podczas ciąży. Więc w pewnym momencie kobiecie bardziej się opłaca zrezygnować z własnej reprodukcji i pomóc córce wychowywać jej wnuki. Ostatnia hipoteza, jaka się pojawiła, mówi o tym, że kobiety z różnych pokoleń unikają rodzenia w jednym okresie, żeby nie konkurować ze sobą. Ale w każdej z tych hipotez, jeżeli chodzi o konkurowanie czy pomaganie, zwraca się uwagę, że to jest pomoc i współpraca właśnie pomiędzy matką i córką. Jeżeli to ma sens, to w takim razie wiek menopauzy powinien być w jakiś sposób uzależniony od tego, kiedy kobieta urodziła pierwszą córkę. Rzeczywiście wyniki naszych badań pokazały, że im wcześniej kobieta urodziła pierwszą córkę, tym wcześniej przeszła menopauzę.

Państwo stawiacie tezę, że to jest taka działalność "coś za coś", to znaczy córka pomaga matce w wychowaniu młodszych dzieci, a potem matka po menopauzie jest babcią i pomaga tej córce w wychowaniu jej dzieci.

Grażyna Jasieńska: Dokładnie tak. Matka decydując się jakby - mówiąc w cudzysłowie - na tą wcześniejszą menopauzę, robi to po to, żeby zaprzestać własnej reprodukcji i zacząć inwestować w swoje własne wnuki. Tu oczywiście też można się zastanawiać, dlaczego to tylko działa w przypadku córki, a nie działa w przypadku syna. Tradycyjnie to raczej córki pomagają w opiece nad młodszym rodzeństwem, a nie synowie. Synowie raczej pomagają ojcu, czy w pracach polowych, czy w czymś innym, a córki raczej podejmują te obowiązki domowe. Ale to jest wytłumaczenie nie do końca prawdziwe. Wytłumaczeniem ciekawszym i bardziej ewolucyjnym, które nam coś więcej wyjaśnia jest to, że w przypadku wnuków po stronie córki babcia ma absolutną pewność pokrewieństwa genetycznego. Natomiast w przypadku wnuków po stronie swojego syna tej pewności pokrewieństwa genetycznego nie ma. Oczywiście sądzimy, że syn jest rzeczywiście ojcem tych dzieci, ale do końca tego nie wiemy, chyba żebyśmy robili testy genetyczne. No ale tak biologia ewolucyjna nie działa. Więc wygląda na to, że tak to wszystko powinno działać, że to właśnie tylko córki mają wpływ i ten wiek urodzenia pierwszej córki jest taką determinantą wieku menopauzy matki.

Andrzej Galbarczyk: Czasami się sugeruje, że na przykład kobiety mieszkające razem mogą synchronizować menstruację. Więc są jakieś przesłanki, że kobiety nawzajem mogą sterować swoją reprodukcją.

Jak możemy tłumaczyć te sytuację, gdy kobiety nie mieszkają razem?

Andrzej Galbarczyk: Ten mechanizm, jakby decyzja o tym, że wcześniej kobieta będzie przekwitała, może następować już na etapie, kiedy jest w ciąży z dziewczynką. Bo kobieta rozpoznaje płeć płodu dziecka, być może pewne zmiany następują już w tamtym etapie. Poza tym są badania, które pokazują rzeczywiście, że kobiety z różnych pokoleń nie decydują się na reprodukcję w tym samym czasie. Czyli jeżeli córka zaczyna reprodukcję, to matka przestaje rodzić dzieci. Te badania pokazały, że tak się dzieje nawet, jeżeli córka nie mieszka z matką. Więc są takie przesłanki, że kobieta społecznie staje się babcią. My pokazaliśmy, że ona biologicznie też zostaje babcią, ponieważ przechodzi menopauzę i nie jest biologicznie w stanie już rodzić kolejnych dzieci.

Kiedyś to było uzasadnione chociażby tym, żeby nie rywalizować o zasoby, o jedzenie, o to, co było niedostępne. Teraz oczywiście w krajach rozwiniętych tego elementu nie ma, ale najwyraźniej widać, że ten mechanizm przetrwał, bo państwa badania są przecież badaniami nowymi, współczesnymi.

Grażyna Jasieńska: Tak, to są kobiety współczesne, czyli po pierwsze zmiany społeczne nie wymuszają tak szybko zmian biologicznych, prawda? Jeżeli nam się zmienia środowisko, to oczywiście kiedyś nastąpią zmiany biologiczne, te genetyczne. One kiedyś nadążą za tą zmianą środowiska. Ale tu zawsze jest pewne przesunięcie czasowe. Po drugie, nie mamy konkurencji o zasoby, ale w wielu krajach, tak jak u nas, gdzie nie mamy jednak bardzo dobrze rozwiniętej opieki, zwłaszcza nad małymi dziećmi, babcie są niezwykle pożyteczne. Wiele rodzin prawdopodobnie nie wyobraża sobie wychowywania dzieci bez udziału babci, czy często dziadka również, może nie ograniczajmy się do jednej płci. Więc to niekoniecznie musi być konkurencja o jakieś pożywienie, tylko to może być konkurencja również o czas. Dzięki temu, że matka, nie musi się opiekować dzieckiem, bo ma swoją matkę czyli babcię, może ten czas poświęcić na coś innego. Obecnie to jest prawdopodobnie kariera zawodowa, dawniej to mogło być rodzenie kolejnych dzieci

Jest taka, dość powszechna wiedza o tym, że ciąża z chłopcem, a ciąża z dziewczynką jest inna. W inny sposób wpływa na organizm matki, ale czy coś więcej wiadomo konkretnego?

Grażyna Jasieńska: Środowisko hormonalne dla matki jest inne, w zależności od tego, czy jest w ciąży z chłopcem, czy z dziewczynką. Organizm matki na pewno to rozpoznaje. My z resztą wiemy to najlepiej z badań na zwierzętach, nie na ludziach. Są takie znakomite badania robione na jeleniach w Anglii na wyspie Ram, gdzie wiadomo, że jak jest dobry rok i jest dużo bardzo jedzenia, to samice znacznie częściej rodzą synów niż córki. Organizm matki, nie wiemy na jakim dokładnie etapie, o tym decyduje. Być może to odbywa się na etapie dopuszczania plemników, które niosą chromosom, który potem spowoduje, że to będzie syn w jakiś preferencyjny sposób. Być może odbywa się to na etapie takich bardzo wczesnych poronień, gdzie samica podświadomie decyduje się ronić ciąże, które akurat niosą nie tą płeć, która jest potrzebna. Być może odbywa się to jeszcze na jakimś późniejszym etapie. My dokładnie nie wiemy. Natomiast wiemy, że organizm samicy i tak samo oczywiście organizm kobiety, rozpoznaje fizjologicznie płeć dziecka. Więc inaczej może się zachowywać w takim przypadku, kiedy ma syna, inaczej, kiedy ma córkę. I my wiemy też, że to zostawia ślad w organizmie. Wiemy to na podstawie tego, że kolejna ciąża, gdzie wcześniej urodził się syn, albo wcześniej urodziła się córka, ma trochę inne środowisko, pomimo tego, że tamto dziecko mogło się urodzić wiele lat temu. Ono już zastaje trochę inne matczyne środowisko i jego własny rozwój płodowy przebiega trochę inaczej.

Andrzej Galbarczyk: Wiadomo, że urodzenie syna i urodzenie córki różni się energetycznie. Synowie są średnio więksi, kobiety produkują dla nich bardziej energetyczne mleko, pokazują to badania. Ponadto, ja we wcześniejszym badaniu pokazałem, że kobieta będąc w ciąży z córką doświadcza większego przyrostu piersi. Dziewczynki w pewien sposób dodają kobiecie piękna, pomimo tego że się uważa, że dziewczynki zabierają matce urodę. Ja pokazałem, że bardziej rosną piersi kobietom, które były w ciąży z córkami.