W poniedziałek w Polsce rozpocznie się inspekcja weterynaryjna Unii Europejskiej. Unijni weterynarze odwiedzą wybrane zakłady mięsne, mleczarnie i zakłady przetwórstwa ryb. To pierwsza tak duża i kompleksowa kontrola sanitarna w naszym kraju, a jej wyniki mogą mieć wpływ na negocjacje z Brukselą w sprawie rolnictwa.

REKLAMA

Inspekcja ma związek z negocjacjami i polskim prośbami o czteroletni okres przejściowy dla zakładów mięsnych na ich dostosowanie do europejskich norm. Jak dowiedziało się RMF, innym powodem kontroli są podejrzenia, że Polska nie potrafi skutecznie zapobiegać i wykrywać choroby szalonych krów wśród bydła. Unijni inspektorzy sprawdzą więc, czy Polacy prawidłowo wykonują testy na obecność BSE i czy polskie rzeźnie oddzielają te części tuszy wołowych, które stanowią największe ryzyko skażenia prionami choroby szalonych krów.

Piotr Kołodziej, Naczelny Weterynarz Kraju mówi, że kontrolerzy zapewne jakieś uchybienia znajdą, podkreśla jednak, że wyników kontroli nie należy się obawiać: „Ta wizyta pozwoli nam na skorygowanie działań, ewentualnie na usunięcie uchybień. Nie demonizowałbym tej wizyty”.

Raport pokontrolny będzie brany od uwagę podczas decyzji o zakończeniu rokowań w dziedzinie weterynarii (część negocjacji rolnych). Negatywne oceny mogą posłużyć niektórym krajom Piętnastki, jako pretekst do opóźnienia rokowań.

foto RMF

20:00