Zwierzęta zakażone BSE nie dostaną się do menu konsumenta - zapewnił poranny gość „Faktów” Piotr Kołodziej, główny weterynarz kraju. Jego zdaniem ta metoda, która jest obecnie stosowana w Polsce, daje stuprocentową gwarancję. Nadal nie udało się ustalić, skąd pochodziła krowa zarażona BSE.

REKLAMA

System i testy stosowane przy badaniu BSE są takie same, jak te, które stosują kraje unijne. Wykryliśmy to tak, jak powinniśmy wykryć – w odpowiednim czasie. Zbadaliśmy 100 tys. sztuk bydła, Austria zbadała kilkaset tysięcy, w innych krajach BSE wykrywano po zbadaniu 20 tys. sztuk. Nie ma reguły. Wydaje mi się, że ta metoda, która jest w tej chwili stosowana, daje gwarancje bezpieczeństwa - uważa Kołodziej.

Policja i służby weterynaryjne nadal nie mogą ustalić, skąd pochodziła krowa zarażona BSE, którą przedwczoraj wykryto w ubojni w Mochnaczce Wyżnej w Małopolsce.

Prawdopodobnie dziś prokuratura poinformuje o wynikach policyjnego dochodzenia.

foto Marcin Wójcicki RMF

10:35