Preferujemy polskie firmy - to zdanie powtarzają wszyscy ministrowie. W tych zapewnieniach prym wiódł były minister zdrowia Mariusz Łapiński, który zaciekle zwalczał zagranicznych producentów przy okazji list leków refundowanych. Tymczasem okazuje się, że to właśnie polskie firmy są dyskryminowane na polskim rynku.

REKLAMA

Powód: to brak kontyngentu bezcłowego na półprodukty potrzebne do wyrobu leków. Kontyngentu, który nie jest żadnym dodatkowym ukłonem rządu w kierunku owych firm, ale czymś co zostało zapisane w ustawach i miało obowiązywać od 1 stycznia. Bez tych sprowadzonych surowców produkcja rodzimych specyfików staje się praktycznie niemożliwa.

Ustalony na papierze kontyngent najpierw przeleżał w resorcie zdrowia, a teraz utknął w Ministerstwie Gospodarki i Pracy, gdzie czeka na podpis ministra Jerzego Hausnera.

Do czasu załatwienia sprawy polscy producenci mają dwa wyjścia: zaprzestać produkcji albo sprowadzać produkty na własną rękę i płacić za nie bardzo wysokie cło. Może to doprowadzić do bardzo dużych strat i zagrożenia bytu takiej firmy - mówi Małgorzata Wychowaniec z Polfarmedu. Co ciekawe, w czasie, kiedy polskie firmy walczą o przetrwanie, za zagraniczne gotowe leki importerzy nie płacą żadnego cła. A zatem: przede wszystkim polskie firmy...?

14:00