Naukowcy z Północnej Karoliny bliżsi rozwiązania zagadki kokainy. Odkryli, dlaczego w przypadku tego narkotyku tak trudno uwolnić się od uzależnienia. Badacze z Wake Forest Baptist Medical Center opisują na łamach czasopisma "Journal of Neuroscience" wyniki badań na szczurach, które pokazują, że nawet po długiej abstynencji pojedyncza dawka narkotyku wystarcza, by mózg uruchomił pełną reakcję związaną z uzależnieniem.

REKLAMA

Uzależnienie od kokainy jest poważnym zaburzeniem neurologicznym, prowadzącym do stopniowego wyniszczenia organizmu. Rozwijająca się w miarę zażywania tolerancja na ten narkotyk powoduje, że do osiągnięcia podobnych efektów euforycznych potrzebne są coraz większe dawki. Mechanizm działania kokainy sprawia zaś, że bardzo trudno się z uzależnienia wyzwolić. Dokuczliwe objawy głodu narkotykowego skłaniają, by sięgać po nią ponownie.

Od dawna wiadomo, że kokaina oddziałuje na układ dopaminowy i transportery dopaminy, postanowiliśmy sprawdzić, w jaki sposób wpływa to na mechanizm powstawania tolerancji - mówi pierwsza autorka pracy, profesor Sara R. Jones z Wake Forest Baptist. W tej chwili nie ma żadnej skutecznej terapii uzależnienia od kokainy, zrozumienie mechanizmu jej działania ma kluczowe znaczenie dla prac nad nowymi metodami leczenia.

Badania na szczurach pokazały, że już po kilku dniach dostępu do kokainy zwierzęta zaczynają zażywać ją w sposób nałogowy, w coraz większych dawkach. Zwierzęta zmuszano potem do abstynencji, by po pewnym czasie (od 14 do 60 dni) badać ich układ dopaminowy. Choć na pierwszy rzut oka nie różnił się on od tego, co obserwowano u szczurów nie stykających się wcześniej z kokainą, już jednorazowa dawka wystarczała, by uruchomić u nich mechanizm uzależnienia i efekty wskazujące na nabytą już tolerancję. To oznacza, że zażywanie kokainy pozostawia w mózgu prawdopodobnie stały ślad, który zwiększa ryzyko powrotu do nałogu.

Nawet po 60 dniach abstynencji, odpowiadającej okresowi 4 lat u człowieka, wystarczała jedna dawka kokainy, by uruchomić u szczurów cały, straszliwy mechanizm uzależnienia - podkreśla prof. Jones. Jej zdaniem, pewne nadzieje można wiązać z wykorzystaniem w terapii substancji na bazie amfetaminy. Szereg tego typu preparatów znajduje się obecnie w fazie tak zwanych testów przedklinicznych.