2905 słów, 2905 tatuaży na tyluż samo osobach - taką formę będzie miało najnowsze opowiadanie znanej nowojorskiej pisarki Shelley Jackson. "Skóra " nigdy nie ukaże się w formie książki.

REKLAMA

W całości przeczytać ją będą mogły jedynie osoby, które biorą udział w tym niezwykłym przedsięwzięciu. Z Shelley Jackson waszyngtoński korespondent RMF, Grzegorz Jasiński.

Grzegorz Jasiński: Zostało jeszcze jakieś 1000 słów - czy są takie, co do których wie pani komu powinny zostać przeznaczone?

Shelley Jackson: Tak, choć tak naprawdę tego nie planuję. Jednak gdy dochodzę do pewnych słów uderza mnie - "oto szczególnie interesujące słowo". Świetnie byłoby na przykład gdyby bibliotekarzowi przypadł tatuaż ze słowem „strona”, czy też „piórpo”.

Grzegorz Jasiński: Czy ludzie-słowa kontaktują się z panią?

Shelley Jackson: Tak. Przede wszystkim wymagam, by przysłali mi fotografie - swoje, a także wytatuowanego słowa. Ale też spontanicznie do mnie piszą, by powiedzieć, co myślą o słowie, które im przydzieliłam i to dla mnie najbardziej ekscytująca część całego przedsięwzięcia. Oczywiście spodziewałam się, że słowo usunięte z kontekstu zacznie mieć własną wymowę. To było z resztą częścią pomysłu. Jednak nie spodziewałam się, że słowa te będą miały szczególne znaczenie dla ludzi, którzy je będą tatuować. To niesamowite. Ludzie piszą do mnie mówiąc "nie masz pojęcia jak właściwe słowo dla mnie wybrałaś", dokładnie określa to, na jakim etapie życia się znalazłem. I opowiadają całą historię ostatnich dziesięciu lat swojego życia. Wszystkie te historie sprawiają, że opowiadanie, które napisałam, staje się w pewnym sensie mniej ważne.

Grzegorz Jasiński: Czy myślała Pani o napisaniu opowiadania o wszystkich tych ludzkich historiach? Nie pozwalając jednocześnie na ujawnienie treści swojego opowiadania?

Shelley Jackson: Myślę o opublikowaniu archiwalnych materiałów o powstawaniu samej historii. Dostałam tyle ciekawych listów i e-maili od ludzi z całego świata. Myślę, że byłaby to wspaniała historia. Jedną z najwspanialszych rzeczy jest to, że okazuje się są setki ludzi którzy uwielbiają literaturę, mimo, że nie byli wychowani w jej duchu, nie mają koniecznie wyższego wykształcenia. Ale mój projekt zawładnął ich wyobraźnią i chcieli wziąć w nim udział. Myślę, że jest wiele takich ciekawych historii, o których ludzie chcieliby przeczytać.

A wszyscy ci, którzy chcą się stać częścią opowiadania w tatuażach mogą napisać do jego autorki na adres: .

18:30