​Są ich tysiące, mieszkają w dużych, małych i średnich miastach oraz na wioskach. Wielu z nich nie zna języka angielskiego, nigdy nie byli w USA, zazwyczaj nie znają nut i nie są wybitnymi znawcami muzyki, ale nikt lepiej od nich nie zna i nie czuje takich słów jak rock’n’roll, gospel, country, nazw takich miejsc jak Memphis, Graceland, Tupelo czy choćby Aloha from Hawai. Za nimi wszystkim stoi jeden niezwykły artysta - Elvis Presley. Choć nie żyje już od ponad 44 lat to jego fani wciąż obchodzą jego urodziny. Gdyby żył skończyłby dziś 87 lat.

REKLAMA

Pan Andrzej z Krakowa ma ponad 70 lat i dom wypełniony płytami i pamiątkami Elvisa. Raz w miesiącu chodzi na spotkania swojego Fan Clubu "Elvis w Krakowie" i nie wyobraża sobie dnia bez muzyki swojego idola. Dla niego 8 stycznia i 16 sierpnia (dzień śmierci Presleya) to dwie najważniejsze daty w roku. Kiedyś w rozmowie o muzyce gospel, którą uwielbiał Presley pan Andrzej ze łzami w oczach powiedział: "Tej muzyki w wykonaniu Elvisa powinno się słuchać na klęcząco".

Arleta mieszka na Śląsku, Elvisa kocha od dzieciństwa, dla niej głos Presleya jest magiczny, nawet każde dziecko dostrzega tę magię. Pan Staszek z Krakowa zakochał się w wizerunku Elvisa. Zobaczył go kiedyś z tyłu małego kieszonkowego lustereczka i od tej pory nie potrafił oderwać się od tego wizerunku. Pan Antonii z Krakowa opowiada swoją historię o tym, jak będąc w wojsku w 1957 roku w trakcie defilady z okazji 1 maja nagle usłyszał z głośników piosenkę Elvisa, tak go zafascynował, że nie był w stanie iść dalej, uciekł z pochodu, za co groziła mu duża kara dyscyplinarna. Kary nie dostał, jak się okazało dowódca jednostki też był wielkim fanem Elvisa.

Maciek z Krakowa chwali się, że ma największą kolekcję płyt CD z muzyką Elvisa. Nawet jako emigrant swoje ostatnie oszczędności był w stanie poświęcić na zakup nowej płyty do swojej kolekcji.

Szczepan z Koninek "zaraził" się Elvisem od swojego ojca. Już jako 11 latek zaczął swoje pierwsze wokalne próby z jego muzyką. 10 lat później jako wokalista zespołu Elvis’56 pojechał na najważniejszy europejskich festiwal muzyki Elvis i został jego głównym laureatem.



Marcin z Rzeszowa zainteresował się muzyką Elvisa stosunkowo późno. Mimo zajmującej sporo czasu pracy zawodowej, licznej rodziny i związanych z tym obowiązków, był w stanie założyć fundację, zorganizować kilka spektakularnych koncertów oraz występować jako interpretator Elvisa. Alicja z Trójmiasta, na co dzień pracownica organizacji charytatywnej, dzieli się regularnie na swoim profilu w mediach społecznościowych swoją fascynacją Elvisem. Była już kilka razy w Memphis, nie opuszcza żadnego koncertu ani wydarzenia. Elvis to jej miłość i pasja.

Takich indywidualnych historii wielbicieli talentu Elvisa Presleya jest wiele. Fani mają swoje fankluby, swoje grupy na Facebooku, swoje blogi. Nikt lepiej od Danki z Poznania nie zna strojów scenicznych Presleya, wszystko o sesjach nagraniowych wie Mariusz z Wadowic, napisał o tym kilka książek. Nikt nie był tak skuteczny jak Jurek z Krakowa, który sprawił, że w Krakowie pod Wawelem powstała gwiazda poświęcona Królowi Rock’n Rolla. Wielu fanów z całej Polski pamięta zmarłego w 2017 roku legendarnego Jana Blajdę. To dzięki niemu Kraków ma jedyny w Polsce pomnik i aleję imienia Elvisa Presleya.

Dziś 8 stycznia 2022 roku w Krośnie Odrzańskim, społeczność elvisowa w Polsce żegna kolejną wielką fankę. Monika Jaworska, dziennikarka radiowa z Wrocławia, założycielka i animatorka grupy pod nazwą "Polska Mafia Elvisa Presleya", zmarła 4 stycznia br. po długiej chorobie. Monika była na niemalże każdym wydarzeniu elvisowym w Polsce. Jeden z koncertów zorganizowanych w Rzeszowie osobiście prowadziła. Wszędzie, gdzie tylko mogła popularyzowała twórczość swojego Idola, wspierała jak mogła różne elvisowe środowiska w całym kraju. Elvis i lokalne wrocławskie Radio RAM były dla niej całym światem. Kochała ludzi, kochała muzykę i kochała Elvisa. Tak bardzo, że żegna się z dotychczasowym światem w dniu urodzin swojego idola.

Na jednej z imprez poświęconych Elvisowi pod jego pomnikiem w Krakowie padły słowa, które chyba najlepiej opisują to środowisko. Nieważne jak nas nazywają, sektą, mafią, zakonem, nie ważne, co o nas myślą. My w momentach choroby, depresji, czy innych nieszczęść nie musimy brać leków, pić alkoholi, brać narkotyków i innych używek. Mamy swój jedyny, najlepszy i najbardziej niezawodny sposób na szczęście - muzykę Elvisa Presleya. Dziś fani najwybitniejszego piosenkarza XX wieku obchodzą jego 87.urodziny i żegnają jedną z jego największych wielbicielek.