Czy pierwszy raz w historii kultowej serii doczekamy się rudego Jamesa Bonda? Magazyn "The Hollywood Reporter" twierdzi, że to możliwe. Wśród kandydatów na następcę Daniela Craiga ma być bowiem Scott Rose-Marsh - mało znany brytyjski aktor o rudych włosach.

REKLAMA

Czas na nowy początek historii 007

W ramach serii opowiadającej o przygodach agenta 007 powstało do tej pory 25 filmów. Daniel Craig pożegnał się z rolą Jamesa Bonda w "Nie czas umierać". Pierwszy raz w historii cyklu zdecydowano się na radykalne rozwiązanie - zamiast wyjść zwycięsko z opresji, 007 umarł. To oznacza, że pojawia się przestrzeń na "restart". Nie wiadomo, jak wykorzystają ją twórcy.

Co wiemy o 26. części przygód Bonda? Na razie pewnych informacji jest niewiele. Wiadomo, że reżyserią zajmie się twórca "Diuny" Denis Villeneuve. Za scenariusz odpowiada Steven Knight, znany m.in. za sprawą serialu "Peaky Blinders".

Długa lista potencjalnych następców Craiga

Fani przygód 007 i zajmujący się filmami dziennikarze od miesięcy typują kolejnych aktorów do przejęcia schedy po Danielu Craigu. Na listach potencjalnych następców pojawiają się m.in. Aaron Taylor-Johnson, Paul Mescal, Henry Cavill, Tom Hardy, James Norton, Idris Elba czy Tom Holland. Wszyscy są rozpoznawalni dla międzynarodowej publiczności - jedni bardziej, a inni mniej.

Teraz "The Hollywood Reporter" donosi, że w castingu do roli Jamesa Bonda wziął udział Scott Rose-Marsh - mało znany brytyjski aktor. Ma 37 lat, rude włosy, a w swojej filmografii takie tytuły jak "Wilki wojny", "Wyjęci spod prawa" czy "Doktor Who".

"THR" twierdzi, że Rose-Marsh mierzył się na castingu z fragmentami scenariusza filmu "GoldenEye" (pamiętanego przez Polaków m.in. za sprawą występu Izabelli Scorupco). Miał usłyszeć, że nie powinien naśladować żadnego z poprzednich Bondów.

Awantura o kolor włosów Daniela Craiga

Na razie ani Amazon, który przejął kontrolę nad serią, ani przedstawiciele aktora nie potwierdzają informacji o jego udziale w castingu, a tym bardziej zaangażowaniu do głównej roli.

Postawienie na rudego Bonda mogłoby zapewnić dodatkowy szum wokół filmu. Tak było przed laty. Internauci jeszcze przed premierą "Casino Royale" protestowali przeciwko obsadzeniu Daniela Craiga w roli 007, bo uważali, że blond Bond to nieporozumienie.

Daniel Craig w filmie dokumentalnym "Being James Bond" wspominał mierzenie się z absurdalną krytyką. "Ktoś powiedział: Może zechcesz wejść do sieci. Jest pewna sprawa... Wszedłem do sieci. Czytałem całą noc. Przeczytałem wszystko - tak się dzieje, jak już zaczniesz. To było ciężkie. Komentarze były przepełnione nienawiścią - opowiadał.

Następnego dnia się obudziłem i pomyślałem "j***ać to". Wiem, że film będzie dobry - dodał aktor.