Jedna osoba zginęła, a 11 trafiło do szpitali po pożarze w domu pomocy społecznej w Wadowicach. Cztery z poszkodowanych osób należą do personelu placówki. Ogień został ugaszony, ale pensjonariusze wciąż nie mogą wrócić do swoich pokoi. Informację o tym zdarzeniu dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.

REKLAMA

Ogień pojawił się późnym wieczorem w jednym z pokoi na pierwszym piętrze domu pomocy społecznej przy ul. Pułaskiego 5 w Wadowicach. Ze względu na duże zadymienie ponad 100 osób ewakuowano. Zostały umieszczone w pięciu budynkach starostwa powiatowego. Dostały tam koce, śpiwory i herbatę. Na prowizorycznych łóżkach mogły przespać się i odpocząć.

Pensjonariusze najbliższe kilkadziesiąt godzin spędzą w innych DPS-ach w Wadowicach i w Radoczy. Tam mają zapewnione wyżywienie i noclegi. Budynek, w którym mieszkali, jest oddymiony, ale po akcji gaszenia pożaru trzeba go posprzątać, wyprać pościel i pomalować pokoje. Prace remontowe i porządkowe już się rozpoczęły.


W pożarze zginęła jedna osoba. Starszy mężczyzna zmarł mimo reanimacji. Jak informuje reporter RMF FM Maciej Grzyb, znaleziono go na pierwszym piętrze budynku, dwa pokoje od tego, w którym wybuchł pożar.

11 poszkodowanych osób zostało zabranych do szpitali w Wadowicach, Suchej Beskidzkiej, Myślenicach i w Oświęcimiu. Osoby te mają objawy zatrucia dymem. Ich stan jest dobry, jednak muszą pozostać pod obserwacją lekarzy. Cztery z tych osób to personel domu pomocy społecznej.

Jak informuje rzecznik wadowickiej straży Krzysztof Cieciak, ogień został już ugaszony. Mieszkańcy będą mogli wrócić do DPS-u, gdy pomieszczenia zostaną przewietrzone.

Przyczyny pożaru są dopiero ustalane, ale jedna z hipotez mówi o zaprószeniu ognia.

Zdjęcia i film publikujemy dzięki uprzejmości portalu wadowiceonline.pl

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy albo skorzystać z formularza WWW.

(mn+j.)