W wieku 105 lat zmarła w Hongkongu Clare Hollingworth. To bytyjska dziennikarka, która jako pierwsza poinformowała świat w 1939 roku, że wraz z atakiem hitlerowskich Niemiec na Polskę rozpoczęła się II wojna światowa.

REKLAMA

"She scooped one of the biggest stories of the 20th Century" - the obituary of journalist Clare Hollingworth https://t.co/ykS81yKqKY

BBCBreaking10 stycznia 2017

Hollingworth miała 27 lat i ledwie od tygodnia pracowała dla brytyjskiego dziennika "Daily Telegraph", gdy została wysłana do relacjonowania wzrostu napięcia na granicy polsko-niemieckiej latem 1939 roku. Tysiąc czołgów przemieszczonych na granicę z Polską. Doniesienia o dziesięciu dywizjach gotowych do szybkiego uderzenia - głosił nagłówek w "Daily Telegraph" do jej korespondencji zamieszczonej pod koniec sierpnia i - zgodnie z ówczesnymi zwyczajami - niepodpisanej jej nazwiskiem.

1 września donosiła ze Śląska już o wejściu armii niemieckiej do Polski. Według anegdoty, zadzwoniła z tą informacją do ambasady Zjednoczonego Królestwa w Warszawie. Wątpliwości wyrażane przez brytyjskiego dyplomatę rozwiała dopiero, gdy wystawiła słuchawkę za okno, żeby słychać było maszerujących żołnierzy i odgłosy pojazdów bojowych.

W 2009 roku wspominała w wywiadzie: Byłam wtedy bardzo, bardzo młoda. Pojechałam tam, żeby pisać o uchodźcach, ślepa, głucha i niema. Kiedy tam byłam, wojna po prostu się wydarzyła.

Przez kolejne dziesięciolecia Hollingworth była korespondentką wojenną relacjonującą wydarzenia w Palestynie, Algierii, Chinach i Wietnamie. W 1946 roku cudem uniknęła śmierci, gdy w jerozolimskim hotelu King David, gdzie przebywała, wybuchła bomba; zginęło wówczas prawie 100 osób. Za swoją pracę była nagradzana cenionymi wyróżnieniami dziennikarskimi. W ostatnich latach życia udzielała się w klubie korespondentów zagranicznych w Hongkongu (FCC), gdzie w październiku 2016 roku świętowała swoje 105. urodziny.

Szefowa FCC Tara Joseph powiedziała, że Hollingworth była bardzo cenionym członkiem klubu i ogromną inspiracją dla wszystkich.

W biografii o swej ciotecznej babce Patrick Garret napisał, że odnosiła ona sukcesy, bowiem miała naturalny talent do "schlebiania opornym urzędnikom państwowym, żonglowania niekompletnymi informacjami oraz zarządzania chaosem spraw organizacyjnych".

(mal)