42-letni Marek R. został skazany w Szwecji za zabójstwo. Za zbrodnię popełnioną w Hindås trafi na 18 lat do więzienia. Zastrzelił człowieka, a następnie spalił jego ciało w aucie.
Do zabójstwa doszło w Wigilię 2024 roku w Hindås. Przed południem dwaj mężczyźni uzbrojeni w kije bejsbolowe zapukali do drzwi pewnego domu, by wyegzekwować spłatę długu. Chodziło o nieuregulowany rachunek za naprawę auta. Zostali ostrzelani przez osobę znajdującą się wewnątrz lokalu.
Jeden z mężczyzn, 34-latek, został trafiony w głowę i zmarł, drugi zdołał uciec.
Kilka godzin później policjanci znaleźli ciało w spalonym samochodzie. Były to zwłoki zastrzelonego 34-latka, które ktoś przeniósł i spalił, aby zatuszować ślady zbrodni.
Dzień później został zatrzymany właściciel domu. Kamery monitoringu uchwyciły go, kiedy kupował puszkę oleju napędowego. Na nagraniach widoczny był także Marek R.
Potem funkcjonariuszom udało się znaleźć narzędzie, które posłużyło do zabójstwa. Ktoś zakopał pistolet w ziemi niedaleko feralnego domu w Hindås. Na drzwiach zewnętrznych kryminalni odkryli ślady krwi zabitego.
W związku z zabójstwem oskarżone zostały trzy osoby.
Dziś za zabójstwo na 18 lat więzienia został skazany 42-letni Marek R. Zgodnie z decyzją sądu mężczyzna zostanie też wydalony ze Szwecji.
Polak nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Sąd skazał też na rok więzienia 60-latka, który pomagał mu w tuszowaniu zbrodni, oraz 34-latka, który wraz z nim spalił ciało zabitego w samochodzie.
Gazeta "Expressen" pisze, że Marek R. w 2008 roku został skazany w Polsce za "poważne przestępstwo". Tak wynika z policyjnych akt, zebranych w Szwecji w 2023 roku, kiedy został on zatrzymany na dworcu w Sztokholmie z dwoma nożami.
Mężczyzna pracował przez ostatnie lata na budowie.