Co najmniej trzy osoby zostały ranne w zamachu w Damaszku. Bomba eksplodowała w siedzibie radia i telewizji. Mimo to ta ostatnia nie przerwała nadawania. Tymczasem trwa bombardowanie w Aleppo.

REKLAMA

Według AFP, która powołuje się na syryjskiego ministra ds. informacji, atak spowodował "nieokreśloną liczbę rannych". Ładunek wybuchowy eksplodował na trzeciej kondygnacji budynku, który znajduje się na placu Umajjadów, w ściśle chronionej części stolicy Syrii. Żeby przedostać się do budynku, trzeba przejść wiele kontroli bezpieczeństwa.

Telewizja, która nie przerwała programu, nadała wywiad z ministrem informacji Omranem Zoabem. Według niego, zamach spowodował "duże zniszczenia". Jestem w budynku radia i telewizji, wszystko działa i będzie działać. Mamy wiele studiów i dużo sprzętu - oświadczył minister.

Bombardowanie w Aleppo

Do kolejnych bombardowań i ostrzału z broni automatycznej doszło w wielu dzielnicach syryjskiego miasta Aleppo. Zginęło tam ośmiu cywilów i jeden z dowódców rebelii - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Zniszczony został m.in. budynek sądu w centrum miasta, a także kilka dzielnic położonych na wschodzie miasta będącego stolicą gospodarczą Syrii.

W dzielnicy Salahedin, gdzie od kilku dni koncentrują się zacięte walki między siłami prezydenta Baszara el-Asada a rebeliantami, słychać było strzały z broni automatycznej. W dzielnicy tej zginął rebeliancki dowódca. Odgłosy strzałów z broni automatycznej dobiegają także z dzielnicy Bab Nairab w centrum.

W niedzielę informowano, że wokół Aleppo koncentrują się siły Asada w oczekiwaniu na decydujące starcie o ten bastion rebelii; może do niego dojść już w najbliższych dniach. Swoje szeregi wzmocnili też przeciwnicy władz w Damaszku.

Tragiczny bilans powstania

W sumie w poniedziałek w całym kraju zginęło już co najmniej 28 osób, w tym 20 cywilów i ośmiu rebeliantów - podało mieszczące się w Londynie Obserwatorium, które opiera swe szacunki na relacjach bojowników i świadków w Syrii.

Według tego źródła, w niedzielę zginęło ok. 130 osób, w tym 80 cywilów, 40 żołnierzy reżimowych i 10 rebeliantów. W sumie trwający od marca 2011 roku konflikt pochłonął już życie ponad 21 tys. ludzi - twierdzi Obserwatorium.