Ukraińska Centralna Komisja Wyborcza, powołując się na decyzję sądu administracyjnego, wstrzymała przygotowania do wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Kancelaria Wiktora Juszczenki uznała, że sąd działa na zamówienie polityczne i zapowiedziała zaskarżenie tego postanowienia. W reakcji na to przedstawiciele Bloku Julii Tymoszenko zablokowali budynek sądu.

REKLAMA

O anulowanie decyzji prezydenta o wcześniejszych wyborach wystąpił do sądu Blok Julii Tymoszenko. Uczynił to jeszcze w piątek, po telewizyjnym wystąpieniu pani premier, w którym wyraziła przekonanie, że do wyborów na Ukrainie nie dojdzie.

Zdaniem zastępczyni szefa kancelarii prezydenckiej Maryny Stawnijuczuk, mimo decyzji sądu dekret Juszczenki, wyznaczający przedterminowe wybory na 7 grudnia, pozostaje w mocy. Jak oświadczył minister sprawiedliwości Mykoła Oniszczuk dekret o przedterminowych wyborach może być zaskarżony jedynie w Sądzie Konstytucyjnym.

Zdaniem opozycyjnej dotychczas Partii Regionów Ukrainy byłego premiera Wiktora Janukowycza, Blok Julii Tymoszenko szykuje się do siłowego przejęcia władzy. Decyzja sądu, który wstrzymał działanie dekretu prezydenta, świadczy, iż władza sądowa kontrolowana jest przez przedstawicieli Bloku Julii Tymoszenko i że sądy mogą podejmować wygodne dla tego ugrupowania decyzje, dotyczące jakiegokolwiek problemu w państwie - powiedział bliski współpracownik Janukowycza, deputowany Serhij Lowoczkin.

Wiktor Juszczenko rozwiązał parlament i ogłosił przedterminowe wybory w czwartek. Argumentował, że w ciągu przewidzianych przez konstytucję 30 dni od rozpadu koalicji

Bloku Julii Tymoszenko z prezydenckim blokiem Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona w Radzie Najwyższej nie powstała nowa większość.