Ukraińskie władze robią wszystko, by państwo i siły zbrojne były gotowe na jakikolwiek scenariusz rozwoju wydarzeń - oznajmił szef biura prezydenta Ukrainy Andrij Jermak podczas spotkania z ukraińskimi dziennikarzami.

REKLAMA

Podejmujemy wszystkie konieczne działania, by być gotowym do jakiegokolwiek rozwoju wydarzeń. Ale przy tym zachowujemy zimną krew, by minimalizować zagrożenia dla ludzi. Panika jeszcze nikomu nie pomogła - powiedział Jermak, cytowany w czwartek przez biuro prasowe prezydenta.

Zapewnił, że ukraińskie służby wraz z partnerami międzynarodowymi obserwują stan wydarzeń przy granicach Ukrainy, gdzie Rosja skoncentrowała około 100 tys. swoich żołnierzy. Ukraińskie władze mają pełne i obiektywne informacje dotyczące tej sytuacji - zagwarantował.

Jak dodał, Ukraina ma wsparcie krajów Europy i USA i nie pozostaje osamotniona, jeśli chodzi o obronę jej suwerenności i integralności terytorialnej.

Jermak przekazał, że podczas środowego spotkania w Kijowie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem Kijów otrzymał zapewnienie, że Waszyngton będzie wspierać dyplomatyczne działania na rzecz zaprowadzenia pokoju.

PRZECZYTAJ REPORTAŻ WYSŁANNIKA RMF FM NA UKRAINĘ: Wojna to codzienność. Ukraina w obliczu rosyjskich gróźb

100 tys. rosyjskich żołnierzy przy granicy z Ukrainą

Informacje o przygotowaniach do możliwej rosyjskiej inwazji na Ukrainę pojawiły się jesienią 2021 roku. Kreml zaprzecza i przekonuje, że przemieszczanie się wojsk wewnątrz jego kraju jest "suwerennym prawem" Rosji, a oskarżenia o przygotowania do ataku są "bezpodstawną eskalacją napięcia".

Według amerykańskiego wywiadu w pobliżu granicy z Ukrainą jest ok. 100 tys. rosyjskich żołnierzy.

Sprawą niepokoi się NATO. Wielka Brytania dostarczyła Ukrainie lekkie systemy obrony przeciwpancernej. Jak z kolei podała telewizja Global News, Kanada wysłała niewielką grupę sił elitarnej jednostki Kanadyjskiego Pułki Operacji Specjalnych (CSOR).

W sprawie zabrał głos także prezydent USA Joe Biden. Podczas publicznego wystąpienia zapewnił, że w razie rosyjskiej inwazji na Ukrainę wzmocni obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce i w Rumunii. Koszt wejścia na Ukrainę, jeśli chodzi o fizyczną utratę życia ludzi po stronie rosyjskiej będzie ogromny. Oni będą w stanie zwyciężyć, ale (...) w krótkim, w średnim i długim okresie zapłacą za to wysoką cenę (...) myślę, że będzie tego żałował (Putin - przyp. red.) - powiedział Biden. Przyznał jednak, że typ sankcji będzie zależał od skali agresji Rosji.

Eksperci twierdzą, że prawdopodobieństwo rosyjskiej inwazji wzrasta wraz z ochłodzeniem się pogody. Ewentualna ofensywa musiałaby też zostać przeprowadzona przed wiosną, zanim błotniste drogi utrudnią ruch ciężkiego sprzętu wojskowego.