W nocy doszło do zmasowanych azerbejdżańskich ataków bombowych na miasto Martakert w Górskim Karabachu - podało Jedyne Centrum Informacyjne przy rządzie Armenii. Złamanie przez armię Azerbejdżanu trzeciego już zawieszenia broni spowodowało liczne zniszczenia.

REKLAMA

Ofiar w ludziach nie było - podkreślono w komunikacie, którego treść opublikowała rosyjska agencja TASS.

"Przeciwnik dokonał również ostrzału artyleryjskiego licznych miejscowości w rejonie, którego Martakert jest stolicą. Wsie w rejonie askerańskim: Avetaranoc i Senek zostały ostrzelane z wyrzutni Grad i systemów artylerii rakietowej BM-30 Smiercz" - podkreślono w armeńskim komunikacie.

Władze wojskowe w Baku nie odniosły się do tych doniesień. Ostrzałowi miały być poddane miejscowości, które według nomenklatury azerbejdżańskiej znajdują się w rejonie terterskim Górskiego Karabachu.

W konflikcie zbrojnym między Armenią i Azerbejdżanem o Górski Karabach od poniedziałku obowiązuje trzeci już rozejm. Został on zawarty przy pośrednictwie USA - w dwóch poprzednich mediatorem była Rosja. Obie strony od początku oskarżają się wzajemnie o umyślne łamanie zawieszenia broni. Komunikat opublikowany w niedzielę rano i nagłośniony przez rosyjską agencję TASS jest kolejną odsłoną wojny informacyjnej, jaka toczy się na linii Baku-Stepanakert-Erywań równolegle do konfliktu zbrojnego wokół Górskiego Karabachu.

Szefowie MSZ Armenii i Azerbejdżanu spotkali się w piątek w Genewie z międzynarodowymi mediatorami na kolejnej rundzie rozmów w celu rozwiązania konfliktu zbrojnego w Górskim Karabachu, gdzie w trwających od ponad miesiąca walkach zginęły setki ludzi. Komentatorzy podkreślają, że w najcięższych od 25 lat walkach na Kaukazie Południowym w centrum uwagi znajduje się rosnący wpływ Turcji, sojusznika Azerbejdżanu, w obszarze poradzieckim uważanym przez Rosję za fragment jej strefy wpływów.

Górski Karabach, enklawa ormiańska w Azerbejdżanie i otaczające je obwody azerskie, które od niemal trzech dekad są okupowane przez Ormian, to oficjalnie część Azerbejdżanu. Enklawa jest zamieszkana i całkowicie kontrolowana przez Ormian. W konflikcie o nią w latach 1991-1994 zginęło około 30 tys. ludzi.

Zdobycze militarne Azerbejdżanu od czasu rozpoczęcia walk 27 września utrudniają negocjowanie porozumienia. Prezydent Ilham Alijew odrzuca jakiekolwiek rozwiązanie, które pozostawiłoby Ormianom częściową kontrolę nad terytorium, które obydwa kraje uważają za część swego dziedzictwa. W Azerbejdżanie panuje nastrój nacjonalistycznego uniesienia, społeczeństwo jest żądne rewanżu za 27 lat okupacji azerbejdżańskiego terytorium przez Ormian - podkreślają komentatorzy.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Władze Górskiego Karabachu: Nic nie wskazuje, by był jakiś rozejm