Festiwal Burning Man, który co roku przyciąga dziesiątki tysięcy uczestników z całego świata na pustynię Black Rock w Nevadzie, zakończył się w tym roku dramatycznym wydarzeniem. Na terenie imprezy odnaleziono ciało martwego mężczyzny. Jak poinformowały lokalne służby oraz organizatorzy festiwalu - mogło dojść do zabójstwa.
W sobotę po godzinie 21:00, gdy centralna rzeźba festiwalu Burning Man - ogromna, drewniana postać - płonęła podczas widowiskowego finału, jeden z uczestników natknął się na dramatyczny widok. Zgłosił funkcjonariuszom, że znalazł ciało mężczyzny leżące w kałuży krwi. Na miejsce natychmiast przybyli przedstawiciele biura szeryfa hrabstwa Pershing, funkcjonariusze Biura Zarządzania Gruntami oraz festiwalowi Black Rock Rangers, którzy zabezpieczyli teren i rozpoczęli przesłuchania świadków.
Jak poinformowały służby, zmarły to biały mężczyzna. Jego tożsamość nie została jeszcze ustalona. Ciało przetransportowano do biura koronera w hrabstwie Washoe, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Śledczy nie wykluczają, że doszło do zabójstwa, jednak podkreślają, że sprawa jest bardzo złożona, a czas na zebranie dowodów ograniczony - już w połowie tygodnia tymczasowe miasto Black Rock City przestanie istnieć.
Organizatorzy Burning Man wydali oświadczenie, w którym zapewniają ścisłą współpracę z organami ścigania. Zwracają się również do uczestników z apelem o nieutrudnianie pracy służbom i przypominają, że bezpieczeństwo oraz dobro społeczności są najważniejsze. Na terenie festiwalu dostępne są punkty wsparcia psychologicznego prowadzone przez Black Rock Rangers oraz całodobowa pomoc kryzysowa.
Burning Man to jeden z najbardziej rozpoznawalnych festiwali na świecie, znany ze swojej nietypowej formuły. Przez tydzień uczestnicy tworzą na pustyni tymczasową społeczność, w której nie obowiązuje tradycyjny obrót pieniędzmi - wszelkie dobra są wymieniane na zasadzie barteru. Wydarzenie słynie z ekstrawaganckich instalacji artystycznych, spektakularnych widowisk oraz obecności celebrytów i artystów z różnych krajów. Jednak nietypowa lokalizacja oraz zasady funkcjonowania festiwalu niosą ze sobą również poważne wyzwania organizacyjne i bezpieczeństwa.
W poprzednich latach Burning Man był już miejscem niebezpiecznych incydentów. W 2023 roku uczestnicy doświadczyli ekstremalnych warunków pogodowych - ulewne deszcze zamieniły pustynny teren w błotniste rozlewisko, odcinając tysiące osób od świata zewnętrznego. Wówczas ponad 1500 osób zostało rannych, a jedna osoba straciła życie. Rok później, w 2024 roku, podczas festiwalu zmarła 39-letnia Kendra Frazer w wyniku ataku astmy, mimo natychmiastowej interwencji medycznej.
W tym roku festiwal rozpoczął się 24 sierpnia i potrwa do poniedziałku, 1 września. Niestety, tegoroczna edycja zostanie zapamiętana nie tylko z powodu artystycznych przeżyć, ale również tragicznego incydentu, który rzucił cień na atmosferę radości i wolności.
źródło: nbcnews.com