Seria zaniedbań i błędów była powodem tragicznego pożaru w klubie nocnym "Kiss" w Santa Maria, na południu Brazylii. Według policji i świadków w lokalu nie było alarmu, systemów gaśniczych, wyjść awaryjnych, co więcej - nie zadziałały ręczne gaśnice. W pożarze zginęło 231 osób, ponad 100 zostało rannych.

REKLAMA

W związku z pożarem władze aresztowały już trzech ludzi. Dodatkowo jeszcze jedna sama zgłosiła się na policję. Brazylijskie media twierdzą, że wśród zatrzymanych jest właściciel klubu i trzech muzyków, którzy w nim występowali.

Ochrona zablokowała wyjście z lokalu?

Wstępne wyniki dochodzenia wskazują, że odbywający się w czasie koncertu pokaz pirotechniczny zapalił izolację akustyczną sufitu. Świadkowie zeznali, że ochrona klubu z początku nic nie wiedziała o pożarze i zablokowała wyjście z lokalu, każąc klientom uregulować rachunki. Około 50 ciał strażacy i policjanci znaleźli w klubowych łazienkach, których drzwi w gęstym dymie przypominały drzwi wyjściowe.

Detektyw Antonio Firmino powiedział, że sufit był pokryty łatwopalną pianką izolacyjną. Policja wciąż sprawdza, ile było wyjść awaryjnych i w jakim były stanie, ale - jak podkreśla - wszystko wskazuje, że były małe i w dodatku zablokowane kratami.

Jeden z muzyków zeznał, że gdy pojawiły się płomienie, perkusista próbował ugasić ogień wodą. Ten jednak bardziej się rozniecił. Gdy ochrona przyniosła ręczną gaśnicę, ta nie zadziałała.

Największa od dekady tragedia w klubie nocnym

W poniedziałek pochowano pierwsze 50 ofiar tragedii, największej tego rodzaju w ciągu ostatnich 10 lat. Większość z nich to ludzie młodzi, w wieku od 18 do 21 lat. Burmistrz tego liczącego 260 tys. mieszkańców uniwersyteckiego miasta, Cezar Schirmer, ogłosił 30-dniową żałobę.

Służba zdrowia poinformowała, że w szpitalach wciąż przebywa 100 osób, które doznały poważniejszych obrażeń. Lekarze podkreślają, że część rannych trafiła do placówek w innych miastach, gdyż w Santa Maria nie ma wystarczającej liczby respiratorów.

Ostatni równie tragiczny pożar w nocnym klubie wybuchł w 2000 roku w Chinach, w mieście Luoyang. Zginęło wówczas 309 ludzi.

Pożar który wybuchł w lokalu "The Kiss" należy do najtragiczniejszych, do jakich doszło w nocnych lokalach od ponad dekady / GERMANO RORATTO (PAP/EPA) /
Na miejsce tragedii przybyły rodziny ofiar / GERMANO RORATTO (PAP/EPA) /
Ogień wybuchł prawdopodobnie po tym, jak jeden z organizatorów pokazów pirotechnicznych zapalił flarę, od której zajął się sufit klubu / GERMANO RORATTO (PAP/EPA) /
Tragedia wydarzyła się w nocnym klubie w mieście Santa Maria / GERMANO RORATTO (PAP/EPA) /
Część ofiar się udusiła, a część została zadeptana, gdy w środku lokalu wybuchła panika / GERMANO RORATTO (PAP/EPA) /
Tragedia wydarzyła się w nocnym klubie w mieście Santa Maria / GERMANO RORATTO (PAP/EPA) /
Tragedia wydarzyła się w nocnym klubie w mieście Santa Maria / GERMANO RORATTO (PAP/EPA) /