Co najmniej trzy osoby zginęły, a dziesięć zostało poważnie rannych w samobójczym zamachu w południowoizraelskim mieście Dimona. Spośród rannych trzy osoby są w stanie krytycznym.

REKLAMA

Do zamachu przyznała się organizacja o nazwie Armia Palestyny, przedstawiająca się jako skrzydło Brygad Męczenników Al-Aksy. Ataku miała dokonać we współpracy z Ludowym Frontem Wyzwolenia Palestyny.

Eksplozja nastąpiła w handlowej dzielnicy Dimony, miasta, położonego na pustyni Negew, gdzie znajduje się też izraelski ośrodek jądrowy. To pierwszy taki incydent w tej części Izraela.

Zamachowców było dwóch, eksplodował jednak tylko ładunek jednego z nich. Drugi terrorysta został tuż po eksplozji zastrzelony przez oficera policji z elitarnej jednostki antyterrorystycznej.

Według izraelskiej wojskowej rozgłośni radiowej, zamachowcy przybyli do Izraela z Egiptu przez przejście w Rafah ze Strefą Gazy, otwarte siłą w końcu stycznia przez zdesperowanych

Palestyńczyków. Od tego czasu służby bezpieczeństwa Izraela w południowej części kraju pozostają w stanie pogotowia.