Już w przyszłym roku Bułgaria chce dołączyć do strefy euro. "Kraj twierdzi, że jest na dobrej drodze" - podał "Financial Times". Sofia oczekuje, że w związku ze spadkiem w kwietniu inflacji do 3,5 proc., w przyszłym tygodniu Komisja Europejska potwierdzi, że kraj spełnia wymagane kryteria. Jeśli dołączyłby do strefy, byłby jej 21. członkiem.
- Bułgaria chce w 2026 roku dołączyć do strefy euro.
- Komisja Europejska poinformowała, że kończy ocenę warunków, które musi spełniać kraj, aby to się wydarzyło.
- Przeciwko wprowadzeniu euro jest kilka partii nacjonalistycznych oraz prezydent, który chce referendum ws. odroczenia.
- Już w zeszłym roku starania kraju w tej kwestii zostały odroczone z powodu m.in. wysokiej inflacji.
- Jakie są podstawowe warunki, aby kraj mógł dołączyć do strefy euro? O tym przeczytasz poniżej.
Państwa Unii Europejskiej, które chcą wejść do strefy euro, muszą wykazać, że ich średnia stopa inflacji nie przekracza więcej niż 1,5 pkt proc. średniej stopy inflacji trzech państw strefy euro o najniższej inflacji.
W 2024 r. była to Irlandia (1 proc.), Włochy (1,4 proc.) i Luksemburg (1,6 proc.). Ponadto należy spełnić inne kryteria, w tym dotyczące deficytu budżetowego, stabilności kursu walutowego i stabilności stóp procentowych.
Brytyjski dziennik "Financial Times" przypomniał, że przyjęcie euro przez Bułgarię zostało w ubiegłym roku odroczone w związku ze zbyt wysoką inflacją oraz kryzysem politycznym. W ciągu niespełna czterech lat parlament wybierano tam siedem razy.
Komisja Europejska informowała we wtorek, że kończy ocenę konwergencji Bułgarii, czyli warunków, które muszą być spełnione, aby kraj mógł przystąpić do strefy euro, i zamierza przyjąć raport na początku czerwca.
Premier Bułgarii Rosen Żelazkow powiedział w ubiegłym tygodniu, że jego kraj spodziewa się pozytywnego raportu o konwergencji. Zapewnił, że "państwo zagwarantuje bezpieczeństwo bułgarskich konsumentów również po wprowadzeniu euro”. Obejmuje to zmiany prawne dotyczące przyjęcia euro, aby Bułgarzy mogli być spokojni o swoje oszczędności - dodał.
Jak przypomina "FT", prezydent Bułgarii Rumen Radew oraz kilka nacjonalistycznych partii otwarcie krytykuje wejście do strefy euro, oraz podsyca obawy przed "szokiem cenowym" i utratą części oszczędności przez obywateli.
Prezydent ogłosił na początku maja, że chce przeprowadzić referendum ogólnokrajowe w celu opóźnienia przystąpienia kraju do strefy euro. Jak podał portal Politico, jest mało prawdopodobne, aby Trybunał Konstytucyjny tego kraju wydał na to zgodę, ponieważ już wcześniej orzekał, że takie głosowanie byłoby niezgodne z konstytucją. Oświadczenie Radewa nie zostało też entuzjastycznie przyjęte w parlamencie, gdzie większość bułgarskich partii popiera przyjęcie euro.
W celu uniknięcia inflacji, która wystąpiła po utworzeniu demokratycznej republiki parlamentarnej, bułgarski lew został związany w 1997 r. z niemiecką marką, a po denominacji w 1999 r. - z euro. Bułgaria byłaby 21. członkiem strefy euro i drugim krajem po Chorwacji, który dołączy do strefy euro w ciągu ostatniej dekady.