​Umundurowani i uzbrojeni ludzie wyważyli we wtorek drzwi i wkroczyli do mieszkania byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego w Kijowie. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przyznała, że byli to jej funkcjonariusze, którzy działali na polecenie prokuratury. Saakaszwili uciekł na dach budynku, skąd przemawiając oskarżył Petra Poroszenkę, że "działając na zlecenie" Władimira Putina, chce wydać go gruzińskim władzom. Polityk został siłą ściągnięty z dachu i zatrzymany. Później jednak z rąk policji uwolnili go jego zwolennicy, z którymi udał się w stronę parlamentu. Tymczasem prokurator generalny Ukrainy stawia ultimatum: Saakaszwili ma 24 godziny na oddanie się w ręce wymiaru sprawiedliwości.

REKLAMA

O akcji służb specjalnych poinformował w godzinach porannych współpracownik Saakaszwilego, były zastępca prokuratora generalnego Ukrainy Dawid Sakwarelidze.

W domu Micheila Saakaszwilego wyważane są drzwi! - napisał na Facebooku. Wskazał jednocześnie adres i zaapelował, by stawić się w tym miejscu.

W trakcie przeszukania mieszkania Saakaszwili wszedł na dach kamienicy. Według mediów, polityk groził, że skoczy, jeśli ktoś go tylko dotknie.

pic.twitter.com/5lsJYvxrjT

DirecTV_UA5 grudnia 2017

Saakaszwili, przemawiając z dachu, oskarżył prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę, że "działając na zlecenie" prezydenta Rosji Władimira Putina, chce wydać go gruzińskim władzom. Chcą mnie porwać, bo stanąłem w obronie narodu ukraińskiego. Chcieli mnie po cichu uprowadzić, ale to się im nie udało! - krzyczał zdenerwowany.


Podejrzewany o udział w przygotowaniach do zamachu stanu

Jeden z adwokatów byłego prezydenta Gruzji oświadczył, że podejrzewany jest on o udział w przygotowaniach do zamachu stanu. Saakaszwili usłyszał, że jest podejrzany o udział w działaniach zmierzających do obalenia władz państwowych - powiedział adwokat Pawło Bohomazow, cytowany przez gazetą internetową "Ukrainska Prawda".

Polityk został wyprowadzony z domu i wsadzony do policyjnego samochodu. Został zatrzymany. Wsadzono go do samochodu i wywieziono. Przygotowywane są dokumenty w sprawie podejrzenia i zostanie wyznaczony środek zapobiegawczy - powiedział informator agencji Interfax-Ukraina z sił bezpieczeństwa.

Zwolennicy Saakaszwilego zablokowali jednak samochód, którym policja starała się przewieźć go na komisariat. Zgromadzeni blokowali przejazd furgonetki własnymi ciałami i tarasowali ulicę pojazdami. Po kilku godzinach udało im się uwolnić polityka z rąk funkcjonariuszy. Saakaszwili wyszedł z furgonetki i rozmawiał z ludźmi. Policja wówczas nie interweniowała.

Następnie Saakaszwili udał się na czele tłumu w stronę parlamentu w Kijowie. Oświadczył, że rozpoczyna proces wyzwolenia Ukrainy spod władzy prezydenta Petra Poroszenki. Idziemy do Rady (Najwyższej, czyli parlamentu), gdzie będziemy domagać się impeachmentu prezydenta - przemawiał ze schodów kościoła rzymskokatolickiego pw. św. Aleksandra. Wzywam wszystkich do przyjścia na Majdan (Niepodległości, główny plac Kijowa) i rozpoczęcia procesu uwolnienia kraju od Poroszenki i jego bandy! Nie mamy się czego obawiać, to niech oni boją się nas! - mówił.

Tymczasem prokurator generalny Ukrainy Jurij Łucenko stawia ultimatum Saakaszwilemu. Ma on 24 godziny na oddanie się w ręce wymiaru sprawiedliwości. Zapewnia też, że nie zostanie użyta siła wobec demonstrantów, którzy uwolnili dziś tego gruzińskiego polityka z rąk policji.

SBU: Zatrzymanie ws. współpracy z organizacjami przestępczymi

Saakaszwili został zatrzymany "w związku z postępowaniem prowadzonym z paragrafu 1 artykułu 256. kodeksu karnego Ukrainy" - ogłoszono w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej SBU. Art. 256. mówi o "współpracy z organizacjami przestępczymi i ukrywaniu działalności przestępczej".

Rzeczniczka SBU Ołena Hitlanska oświadczyła mediom, że wydarzenia w mieszkaniu Saakaszwilego to "działania śledcze" prowadzone przez Prokuraturę Generalną Ukrainy w ramach postępowania karnego. Wcześniej nie wyjaśniła jednak, czego dotyczy to postępowanie.

Co mówi prokuratura?

Prokurator generalny Jurij Łucenko oświadczył na konferencji prasowej, że akcje antyrządowe, organizowane przez Saakaszwilego, były finansowane przez ludzi z otoczenia zbiegłego do Rosji byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.

W trakcie operacji specjalnej ustalone zostały fakty (świadczące o) współpracy Micheila Saakaszwilego z członkami ugrupowania przestępczego Janukowycza, przede wszystkim z Serhijem Kurczenką, za którego pieniądze Saakaszwili i osoby z jego otoczenia organizowali akcje protestu - powiedział Łucenko.

Prokurator przedstawił nagrania rozmów telefonicznych, które mają potwierdzać współpracę środowiska byłego prezydenta Gruzji z otoczeniem Janukowycza. Udokumentowaliśmy fakt otrzymania przez Saakaszwilego od strony rosyjskiej około pół miliona dolarów - oświadczył Łucenko.

Za czasów Janukowycza 32-letni dziś Kurczenko stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych biznesmenów na Ukrainie. Uważany był za nieformalnego skarbnika rodziny Janukowyczów. Od wiosny 2014 roku Kurczenko ścigany jest przez ukraińskie władze międzynarodowym listem gończym.

Saakaszwili odpowiedział Łucence, że oskarżenia pod jego adresem zostały sfałszowane.

Przed budynkiem zgromadzili się zwolennicy Saakaszwilego

Saakaszwili, którego w lipcu prezydent Petro Poroszenko pozbawił ukraińskiego obywatelstwa, wraz ze swą partią Ruch Nowych Sił domaga się teraz m.in. wcześniejszych wyborów parlamentarnych i ustąpienia szefa państwa. W niedzielę zorganizował w Kijowie marsz na rzecz impeachmentu Poroszenki, w którym uczestniczyło kilka tysięcy osób.

Saakaszwili złożył urząd prezydenta Gruzji w 2013 roku i by uniknąć procesów sądowych za nadużycia władzy wyjechał do USA, a potem na Ukrainę. W maju 2015 roku otrzymał ukraiński paszport, a Poroszenko mianował go gubernatorem obwodu odeskiego.

Ich relacje popsuły się, gdy Saakaszwili zrezygnował z urzędu i oskarżył prezydenta o popieranie klanów korupcyjnych.

(ł)