​Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ma dowody, że wspierana przez władze w Moskwie rosyjska firma najemnicza nazywana "grupa Wagnera" aktywnie uczestniczyła w konflikcie zbrojnym w Donbasie - oświadczył szef SBU Wasyl Hrycak.

REKLAMA

Na czele grupy stoi przyjmowany na Kremlu pułkownik rezerwy Dmitrij Utkin, pseudonim Wagner. Hrycak powiedział na konferencji prasowej, że dane o działaniach grupy, która walczy również w Syrii, SBU przekazuje służbom specjalnym państw Unii Europejskiej.

Prywatna armia (prezydenta Rosji Władimira) Putina może być wykorzystana do destabilizacji sytuacji w każdym miejscu na świecie - ostrzegł szef SBU.

Według ukraińskich służb "grupa Wagnera" uczestniczyła w konflikcie w Donbasie od jego pierwszych miesięcy.

Grupa odpowiada za zestrzelenie (w czerwcu 2014 roku w Ługańsku) samolotu Ił-76, w którego katastrofie zginęło 49 ukraińskich żołnierzy, jest odpowiedzialna za szturm lotniska w Ługańsku, za udział w atakach na Debalcewe oraz na inne miejscowości - powiedział Hrycak.

SBU posiada dane ponad 1,5 tys. członków "grupy Wagnera", których zna z imienia i nazwiska. Na liście tej figurują zarówno jej żyjący członkowie, jak i ci, którzy zginęli w konfliktach na Ukrainie i w Syrii.

Po raz pierwszy "grupa Wagnera" pojawiła się na Ukrainie 29 maja 2014 roku. Ustalono nazwiska 1587 osób, będących jej członkami. Grupa liczy ogółem około 5 tysięcy osób. Od czerwca do sierpnia 2014 roku walczyła na Ukrainie, a od sierpnia 2015 roku w Syrii - podkreślił Hrycak.

Uważamy członków prywatnej firmy wojskowej Wagnera za żołnierzy Federacji Rosyjskiej - oznajmił. Według SBU grupa finansowana jest z tajnej części budżetu rosyjskiego, z którego w bieżącym roku otrzymała 185 mln rubli (11,7 mln zł).

Hrycak poinformował, że SBU przekazała prokuraturze materiały dowodowe przeciwko pułkownikowi Utkinowi i zapowiedział, że 19 października dane na ten temat zostaną zaprezentowane w Brukseli.

W piątek rosyjski parlamentarzysta Wiktor Wołodacki oświadczył, że dwaj Rosjanie pojmani w Syrii przez Państwo Islamskie, Roman Zabołotnyj i Grigorij Curkanu, zostali zabici przez dżihadystów. ISIS twierdziło, że mężczyźni są rosyjskimi żołnierzami.

Media rosyjskie, powołując się na informacje w mediach społecznościowych, zidentyfikowały obu mężczyzn i oceniły, że mogli oni walczyć w Syrii jako najemnicy, członkowie "grupy Wagnera". Media pisały także, że pułkownik Utkin był widziany w grudniu 2016 roku na Kremlu na przyjęciu z okazji Dnia Bohaterów Ojczyzny.

Prawo rosyjskie zakazuje działalności najemniczej. Za udział w konflikcie zbrojnym na terytorium obcego państwa grozi kara do siedmiu lat pozbawienia wolności, a za werbowanie, szkolenie i finansowanie najemników - do 15 lat.

(az)