W Londynie rozpoczyna się proces w sprawie ekstradycji do Stanów Zjednoczonych Juliana Assange'a. Na założycielu portalu Wikileaks ciążą zarzuty włamania się do systemów informatycznych amerykańskiego rządu i opublikowania setek tysięcy tajnych amerykańskich depesz dyplomatycznych. 48-letni Australijczyk jest osobą, która wywołuje diametralnie różne emocje. Nie jest postacią bezbarwną.

REKLAMA

Dla jednym Julian Assange jest obrońcą wolności słowa, dla innych wrogiem Ameryki, który swą działalnością doprowadził do osłabienia zachodnich systemów bezpieczeństwa. Jeśli zostanie wydalony do Stanów Zjednoczonych, grozi mu kara do 170 lat więzienia.

Prawnicy Australijczyka uważają, że byłoby to równoznaczne z wyrokiem śmierci. Sąd w Londynie zadecyduje jedynie, czy okoliczności jego sprawy podlegają prawom ekstradycji. Materiały opublikowane przez Wikileaks przy współpracy z dziennikami "The New York Times" i "The Guardian" obnażały między innymi rzekomy cynizm amerykańskiej polityki zagranicznej w trakcie wojny w Iraku i Afganistanie. Najgłośniejszą publikacją Assange'a było upublicznienie nagrania ataku amerykańskiego helikoptera wojskowego na cywilów w Bagdadzie. W jego wyniku zginęło kilkanaście osób, w tym pracownicy agencji informacyjnej Reuters.

Dwie strony medalu

Julian Assange jest postacią kontrowersyjną. W 2010 roku został oskarżony o gwałt w Szwecji. Zanim został przesłuchany w tej sprawie, zbiegł do Wielkiej Brytanii, gdzie ukrył się w ambasadzie Ekwadoru w Londynie. Uzyskał nawet status azylanta politycznego. Australijczyk utrzymywał, że zarzuty szwedzkiego wymiaru sprawiedliwości spreparowane zostały ze względów politycznych i że po powrocie do Szwecji grozi mu ekstradycja do Stanów Zjednoczonych. Po wielu latach zarzuty te uległy przedawnieniu i szwedzcy prokuratorzy zrezygnowali ze ścigania dziennikarza.

Uciekając do Wielkiej Brytanii, Assange złamał jednak zasady zwolnienia warunkowego. W ubiegłym roku został aresztowany przez brytyjską policję i osadzony w więzieniu w Londynie. Prawie natychmiast amerykański wymiar sprawiedliwości wystąpił do władz brytyjskich z wnioskiem o ekstradycję Australijczyka. W USA ciąży na nim 18 zarzutów. Założyciel portalu Wikileaks utrzymuje, że nie ma szans na sprawiedliwy proces, ponieważ Stany Zjednoczone - jak twierdzi - pragnąc go ukarać dla przykładu, by zniechęcić innych dziennikarzy do podobnych publikacji.

Szacunek i pogarda

Julian Assange jest w wielu kręgach cenionym i utytułowanym dziennikarzem. Otrzymał wiele wyróżnień, w tym wiele nagród doceniających jego działalność zawodową. W ubiegłym roku został nominowany do pokojowej nagrody Nobla. Jego siedmioletni pobyt w ambasadzie Ekwadoru w Londynie poważnie wpłynął na jego zdrowie fizyczne i psychiczne. Konflikt z władzami Ekwadoru w końcu doprowadził do wycofania nadanego mu wcześniej azylu politycznego. To w efekcie umożliwiło interwencję brytyjskiej policji. Dla zwolenników Assange'a jest bohaterem walczącym z tyranią wielkich mocarstw i obrońcą powszechnego prawa dostępu do informacji. Przeciwnicy uważają go za ambitnego autopromotora i marzą, by zobaczyć go na ławie oskarżonych. Jak twierdzą, jego lekkomyślne działania naraziły niebezpieczeństwo wielu amerykańskich agentów działających na całym świecie.

Werdykt sądu w Londynie, który zadecyduje o ekstradycji do USA, będzie miał olbrzymie znacznie nie tylko dla samego Juliana Assange’a, ale także dla przyszłości dziennikarstwa śledczego.