Afrykański Kongres Narodowy (ACN) wygrał wybory i zdobył większość w parlamencie RPA - poinformowała w sobotę tamtejsza komisja wyborcza. Na partię tę w środowych wyborach zagłosowało 57,5 proc. wyborców. Frekwencja wyniosła 65 proc.

REKLAMA

Na opozycyjny Sojusz Demokratyczny oddało głosy 20,7 proc. wyborców. 10,7 proc. głosujących wybrało radykalnie lewicowe ugrupowanie Bojownicy o Wolność Gospodarczą (EFF).

Liczba reprezentantów ANC w 400-osobowym parlamencie spadnie jednak z 249 do 230.

To szósta wygrana ugrupowania zmarłego w 2013 roku Nelsona Mandeli, ale jest to najsłabszy wynik w historii tej partii. W poprzednich wyborach w 2014 r. na ACN zagłosowało 62 proc. wyborców.

Spadek poparcia dla Afrykańskiego Kongresu Narodowego, który doprowadził do zniesienia systemu segregacji rasowej, nie powinien dziwić, bo kolejne rządy nie potrafiły rozwiązać wielu problemów społecznych i gospodarczych, będących spuścizną apartheidu, a notowania ANC dodatkowo obciążają korupcja i nepotyzm, będące plagą zwłaszcza za czasów poprzedniego, odsuniętego od władzy w zeszłym roku prezydenta Jacoba Zumy.

Najważniejszą kwestią w kampanii wyborczej była sprawa reformy rolnej. Większość ziemi uprawnej znajduje się wciąż w rękach białej mniejszości, która stanowi niespełna 9 proc. populacji, a ANC nie zrealizował własnego celu, jakim było przekazanie do 2014 roku 30 proc. farm w ręce czarnej większości.

Problemem jest też bezrobocie. Politycy ANC przekonują, że jest ono pozostałością po apartheidzie, ale po 25 latach to stwierdzenie jest coraz mniej prawdziwe, bo partia rządząca również ponosi część winy za obecny stan rzeczy.

W ocenie wielu analityków przywództwo lidera ACN i zarazem prezydenta kraju, Matameli Cyrila Ramaphosy może zostać zakwestionowane po wyborach, a on sam zastąpiony w ACN przez bardziej dynamicznego polityka.