Plotki o kryzysie w małżeństwie Brigitte i Emmanuela Macronów nie cichną, a kolejne incydenty tylko podsycają spekulacje. Amerykańskie media donoszą, że Brigitte Macron nie planuje jednak rozwodu z prezydentem Francji, ale tylko do zakończenia jego kadencji w maju 2027 roku. Decyzja ta, jak twierdzą informatorzy, ma być podyktowana nie uczuciami, lecz chłodną kalkulacją polityczną.
Wszystko zaczęło się od serii publicznych incydentów, które wywołały lawinę komentarzy. Pod koniec maja świat obiegło nagranie, na którym - według niektórych interpretacji - Brigitte Macron miała spoliczkować swojego męża podczas oficjalnej wizyty.
Później głośno było o sytuacji na lotnisku RAF Northolt w Londynie, gdzie pierwsza dama miała zignorować prezydenta podczas powitania. Zaledwie kilka godzin później, podczas bankietu w zamku Windsor, Emmanuel Macron został przyłapany przez kamery, gdy "puścił oczko" do księżnej Kate. Te obrazy obiegły media na całym świecie, wzbudzając pytania o prawdziwe relacje w najważniejszej parze Francji.
Macron intenta, pero Brigitte le rechaza: nuevo gesto de tensinEl presidente de Francia, Emmanuel Macron, fue rechazado nuevamente por la primera dama, Brigitte, durante un acto pblico en Reino Unido, donde la pareja acompaaba a la familia real britnica. pic.twitter.com/kImwwflJkZ
Sepa_massJuly 12, 2025
Według informacji amerykańskiego serwisu Radar Online, Brigitte Macron nie zamierza rozstawać się z mężem, dopóki "świat nie przestanie nazywać go prezydentem". Decyzja ta - jak donoszą źródła zbliżone do Pałacu Elizejskiego - ma być elementem "strategicznej kalkulacji dotyczącej wizerunku i spuścizny". Ona nigdzie się nie wybiera. Nie, dopóki kamery wciąż nagrywają - podkreśla cytowany przez media informator.
W kuluarach Pałacu Elizejskiego mówi się wprost, że obecność Brigitte u boku Emmanuela Macrona to nie kwestia uczuć, lecz wyrachowanego planu na utrzymanie spójnego wizerunku prezydenckiej pary. Ona zna swoją rolę. Zna konsekwencje. I wie, jak to wygląda... To nie miłość. To strategiczna kalkulacja - przekazał informator.
Wszystko wskazuje na to, że Brigitte Macron świadomie przyjęła rolę pierwszej damy, która - mimo osobistych trudności - nie dopuści do publicznego rozwodu w trakcie prezydentury męża. Taki krok mógłby bowiem wywołać polityczne trzęsienie ziemi i zaszkodzić nie tylko wizerunkowi Emmanuela Macrona, ale także całej francuskiej scenie politycznej.
Wśród osób z otoczenia prezydenckiej pary panuje przekonanie, że prawdziwe zmiany mogą nadejść dopiero po zakończeniu kadencji Macrona. Wtedy zacznie się prawdziwa historia - spekulują wtajemniczeni.
Do maja 2027 roku Brigitte Macron ma więc pełnić rolę strażniczki rodzinnego wizerunku, unikając wszelkich kontrowersji, które mogłyby zaszkodzić prezydentowi. Jak podkreślają źródła, jej obecność u boku Emmanuela to "wyrachowany wysiłek", by utrzymać pozory zjednoczonego frontu w oczach opinii publicznej.