Rosyjski pocisk uszkodził polską ambasadę w Ukrainie. Do zdarzenia doszło w czasie nocnego, potężnego ataku Rosji m.in. na Kijów. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Do informacji dotarł jako pierwszy Defence24.com. Potwierdził ją reporterce RMF FM Magdalenie Grajnert rzecznik MSZ Paweł Wroński.
Element pocisku albo pocisk małokalibrowy spadł na dach naszego wydziału konsularnego. Tak został przebity następnie w sufit. Pocisk znalazł się w pomieszczeniu kuchennym. Nikomu nic się nie stało - powiedział RMF FM.
Wstępnie oszacowano już straty. Nie są duże. Incydent nie wpłynie na pracę ambasady. W poniedziałek nasz wydział konsularny w Kijowie będzie pracował normalnie.
Uszkodzenie budynku polskiej ambasady to pokłosie nocnego 12-godzinnego ataku Rosji na Ukrainę. Największe zniszczenia są w stolicy. Kreml użył niemal 500 dronów uderzeniowych, rosyjsko-irańskich Shahedów, ponad 40 pocisków, w tym hipersonicznych rakiet Kinżał, które lecą z prędkością 8-10 tys. km/h i do tego mogą manewrować. Na razie wiadomo o 4 ofiarach śmiertelnych, w tym 12-latce, oraz kilkudziesięciu rannych.