Władimir Putin zapowiedział, że podpisze ustawę, która zakazuje adopcji rosyjskich dzieci przez Amerykanów. "W tej chwili nie widzę żadnych powodów, aby jej nie podpisywać, ale najpierw muszę zapoznać się z ostatecznym tekstem i go ocenić" - zastrzegł.

REKLAMA

Rosyjski prezydent, do którego dziś trafiła ustawa, oświadczył, że nie widzi powodów, dla których miałby jej nie podpisać. Jestem gotów podpisać nie tylko ustawę, lecz także dekret prezydencki dotyczący zmiany trybu wsparcia dla osieroconych dzieci, dla dzieci pozbawionych opieki rodzicielskiej i tych, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej - zadeklarował. Podkreślił, że rosyjskie władze czeka wiele pracy, by uporać się z problemami sierot.

Rosyjsko-amerykańska wojna na ustawy

Obie izby rosyjskiego parlamentu uchwaliły ustawę nakładającą sankcje na obywateli Stanów Zjednoczonych i innych państw, których rosyjski rząd uzna za łamiących prawa obywateli. Zakazuje ona także adopcji rosyjskich dzieci przez Amerykanów i wprowadza zakaz działalności w Rosji organizacji pozarządowych finansowanych ze Stanów Zjednoczonych.

Ten budzący ogromne kontrowersje akt prawny ma być odpowiedzią na uchwaloną przez Kongres USA ustawę Magnitskiego, wprowadzającą sankcje przeciwko przedstawicielom władz Rosji, odpowiedzialnym za naruszanie praw człowieka. Ustawa, nazywana na cześć zmarłego w 2009 roku rosyjskiego prawnika, który aktywnie walczył z korupcją, zabrania przyznawania wiz wjazdowych do USA rosyjskim funkcjonariuszom państwowym i urzędnikom podejrzanym o łamanie praw człowieka.

Sieroty chciały wręczyć petycję dla Putina

Pracownicy ambasady Rosji w Waszyngtonie nie przyjęli rosyjskich sierot adoptowanych przez obywateli USA, które chciały wręczyć petycję do prezydenta Władimira Putina z prośbą o niepodpisywanie ustawy dotyczącej adopcji. Wśród młodych ludzi, którzy przyszli do ambasady, była jeżdżąca na wózku inwalidzkim trzykrotna mistrzyni paraolimpijska Tatyana McFadden. Dyplomaci - nie zważając na padający lodowaty deszcz - nakazali młodzieży poczekać przed budynkiem. Pół godziny później wezwali policję.

Powiedziano nam, że jest to masowy nielegalny protest, choć było tam tylko troje dzieci z rosyjskimi paszportami - relacjonowała przybrana matka jednej z sierot. Później wyszedł do nas urzędnik. Odebrał petycję i polecił nam, abyśmy się rozeszli - dodała.

Od 1991 roku Amerykanie adoptowali około 100 tysięcy rosyjskich dzieci. Duża część z nich były to dzieci niepełnosprawne lub chore. Od kilku lat liczba sierot z Rosji trafiających do rodzin w USA maleje. W 2007 roku do Stanów Zjednoczonych wyjechało około 2 tysięcy rosyjskich dzieci, a rok temu już tylko 965.