Dwa niezależne śledztwa dziennikarskie, ale wnioski podobne. BBC i agencja Bloomberga zbadały metody rosyjskiej ingerencji w zbliżające się wybory parlamentarne w Mołdawii. Ten kraj musi radzić sobie z wpływami Moskwy, która za wszelką cenę próbuje zwieść Kiszyniów z drogi ku Unii Europejskiej.

REKLAMA

Zbliżające się wybory parlamentarne w Mołdawii (28 września 2025 r.) są areną zarówno geopolitycznej rywalizacji UE z Rosją, jak i wewnętrznych napięć politycznych. Moskwa wykorzystuje pośredników, nielegalne finansowanie, dezinformację (szczególnie na Telegramie i TikToku) oraz sieci religijne i regionalne, by przedstawiać UE jako zagrożenie dla tożsamości i dobrobytu Mołdawian. Celem jest wprowadzenie do parlamentu prorosyjskich sił, które mogą spowolnić reformy, przywrócić zależność od Gazpromu i chronić skorumpowane elity.

Rząd prezydent Mai Sandu i partia PAS dość skutecznie przeciwdziałają zagrożeniom hybrydowym: udaremniono próby importu prowokatorów, zwalczano dezinformację, wykryto masowe próby kupowania głosów.

Jednak PAS ma trudności z przekonaniem niezdecydowanych wyborców (aż 40 proc. deklaruje niezdecydowanie) i pokazaniem realnych korzyści z integracji z UE. Wynik wyborów w Mołdawii będzie miał wpływ na politykę rozszerzenia UE, bezpieczeństwo zachodniej flanki Ukrainy i morale w regionie Morza Czarnego.

Mołdawii realnie grozi polityczny paraliż, a Rosja, licząc przede wszystkim na wywołanie swoistej apatii społecznej, chce w ten sposób zachować lub nawet rozszerzyć swoje wpływy. To wnioski płynące z analizy ośrodka Carnegie Europe, ale dziennikarze BBC i agencji Bloomberga przyjrzeli się sytuacji od środka.

Śledztwo BBC

Dziennikarze BBC, działając pod przykrywką, ujawnili, że uczestnicy prorosyjskiej sieci byli wynagradzani za publikowanie propagandy i fake newsów wymierzonych w rządzącą, proeuropejską Partię Działania i Solidarności (PAS). Zaangażowani mieli również wyszukiwać zwolenników prorosyjskiej opozycji, potajemnie ich nagrywać oraz przeprowadzać sfałszowane sondaże. Wyniki tych badań, sugerujące porażkę rządzącej partii, zostały już opublikowane w internecie, mimo że oficjalne ankiety wskazują na przewagę PAS.

Śledztwo wykazało powiązania prorosyjskiej machiny z mołdawskim oligarchą Ilanem Shorem, który jest objęty sankcjami USA, Wielkiej Brytanii i UE za działania na rzecz Kremla i korupcję. Finansowanie operacji odbywało się m.in. przez rosyjski bank Promswiazbank, powiązany z rosyjskim resortem obrony. W proceder zaangażowana była także organizacja Evrazia, która według brytyjskiego MSZ działa w Mołdawii na rzecz destabilizacji demokracji.

Rekruci byli szkoleni online, m.in. z wykorzystania narzędzi AI (ChatGPT) do tworzenia treści na TikToku i Facebooku. Instrukcje nakazywały publikowanie nieprawdziwych informacji, np. o rzekomym planie fałszowania wyborów przez rząd, konieczności zmiany "orientacji seksualnej" w kraju w związku z integracją z UE czy oskarżeniach o handel dziećmi przez prezydent Sandu.

BBC informuje o szokujących komunikatach, którymi posługują się kremlowscy propagandyści. Udostępniane są m.in. informacje, w których twierdzi się, że "reżim Sandu wykorzystuje dzieci jako żywą walutę".

Według ustaleń BBC i amerykańskiego Digital Forensic Research Lab, sieć obejmuje co najmniej 90 kont na TikToku, które od stycznia 2025 r. opublikowały tysiące filmów, generując ponad 23 miliony wyświetleń i 860 tys. polubień. Szersza analiza wskazuje, że cała sieć mogła osiągnąć nawet 55 milionów wyświetleń i 2,2 miliona polubień - przy populacji Mołdawii wynoszącej zaledwie 2,4 mln.

Oprócz szerzenia dezinformacji, uczestnicy sieci byli instruowani, jak podczas sondaży subtelnie wpływać na rozmówców i potajemnie nagrywać zwolenników opozycji. Nagrania i wyniki sondaży miały posłużyć jako "dowód" ewentualnych fałszerstw wyborczych w przypadku zwycięstwa proeuropejskiej partii.

Bloomberg - administracja Putina koordynuje akcję w Mołdawii

Agencja Bloomberga dotarła do dokumentów dotyczących wielotorowej strategii ingerencji Kremla w wybory w Mołdawii. Według ujawnionych materiałów, plan został sfinalizowany wiosną 2025 roku i jest bezpośrednio koordynowany przez administrację Władimira Putina.

Na mocy planu Rosja ma rekrutować Mołdawian mieszkających za granicą, w tym w Rosji, i organizować ich udział w głosowaniu w placówkach wyborczych na terenie UE i innych krajów. Plany Kremla obejmują rekrutację młodych mężczyzn ze środowisk sportowych i przestępczych do organizowania zamieszek podczas głosowania oraz protestów po wyborach - zarówno w przypadku zwycięstwa, jak i porażki PAS.

Szeroko zakrojona akcja dezinformacyjna obejmuje media społecznościowe (Telegram, TikTok, Facebook) i tradycyjne kanały. Przekaz w języku rumuńskim i rosyjskim oskarża Sandu o bycie "marionetką Zachodu", prowadzenie kraju do wojny i pogorszenie sytuacji gospodarczej.

Mołdawska policja - informuje Bloomberg - ujawniła próby nielegalnego finansowania partii opozycyjnych oraz kupowania głosów. W połowie września podczas jednej z akcji zabezpieczono 5 milionów lei mołdawskich (ok. 300 tys. dolarów).

Cel Rosji - baza wypadowa do Europy

"Cel Kremla jest jasny: przejąć Mołdawię poprzez wybory, wykorzystać nas przeciwko Ukrainie i uczynić z nas bazę wypadową dla hybrydowych ataków na Unię Europejską" - przekazała europarlamentarzystom Maia Sandu 9 września. Stawką wyborów 28 września będzie nie tylko bezpieczeństwo jednego z europejskich krajów. Mołdawia, położona między Ukrainą a Rumunią, jest kluczowym polem rywalizacji między siłami proeuropejskimi a prorosyjskimi. W kraju działa liczna mniejszość rosyjskojęzyczna, a region Naddniestrza, którego autonomia jest nieuznawana przez Kiszyniów, pozostaje pod rosyjską okupacją.

Najnowsze sondaże nie są optymistyczne dla partii PAS, deklarującej wolę rozpoczęcia procesu akcesyjnego do UE. Z badań wynika, że ugrupowanie Sandu może stracić większość parlamentarną i zostać zmuszone do uwikłania się w chwiejną koalicję. Według europejskich urzędników państwowych Rosja przeznaczyła znaczne środki na wpływanie na wybory w regionie. We wrześniu prezydent Sandu przekazała, że Rosja może wydawać na kampanię destabilizacyjną w Kiszyniowie nawet 1 proc. PKB Mołdawii.

Podobnie jak ośrodek Carnegie, tak Bloomberg dotarł do informacji, z których wynika, że Moskwa nie celuje w bezpośrednie zwycięstwo antyeuropejskich ugrupowań. Chodzi bardziej o stworzenie wrażenia, że PAS ma realną opozycję, co osłabi poparcie dla Sandu.

Jedną z czołowych postaci mołdawskiej polityki jest Igor Dodon, były prezydent kraju i lider Partii Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM), uznawany za jednego z głównych przedstawicieli prorosyjskiego nurtu w mołdawskiej polityce. Dodon wielokrotnie spotykał się z Władimirem Putinem i publicznie deklarował poparcie dla rosyjskiej polityki wobec Mołdawii. Był krytykowany za działania uznawane za sprzyjające interesom Kremla, m.in. w kwestii energetyki i polityki zagranicznej. Po zakończeniu prezydentury Dodon był oskarżany o korupcję, nielegalne finansowanie partii oraz współpracę z rosyjskimi służbami. W 2022 roku został zatrzymany przez mołdawską prokuraturę pod zarzutem zdrady stanu i korupcji, jednak później został zwolniony z aresztu domowego. Dodon miał prosić mołdawskie służby o śledzenie politycznych przeciwników, w tym także innych prorosyjskich polityków i biznesmenów. W publicznych wypowiedziach oskarża obecne władze o nadużycia i twierdzi, że Zachód ingeruje w mołdawskie wybory.

Stawka wyborów jest wysoka - od ich wyniku zależy, czy Mołdawia utrzyma kurs na integrację z UE, czy też stanie się kolejnym narzędziem rosyjskich wpływów w regionie. UE i przywódcy Francji, Niemiec oraz Polski wyrazili poparcie dla proeuropejskiego kursu Mołdawii.