Przełomowe orzeczenie trybunału pracowniczego w Wielkiej Brytanii. Powtarzające się przesadne wzdychanie przez przełożonego w stosunku do pracownika może stanowić mobbing. Komentatorzy podkreślają, że precedens ten może mieć znaczący wpływ na kolejne tego typu sprawy.
Inżynier oprogramowania Robert Watson wniósł pozew przeciwko swojemu pracodawcy - firmie Roke Manor Research.
Zarzucił firmie dyskryminację.
U Watsona zdiagnozowano zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi, czyli ADHD.
Twierdził, że "wzdychanie i przesadne wydychanie powietrza" przez jego bezpośredniego przełożonego było dyskryminujące i przyczyniało się do tworzenia wrogiej atmosfery w pracy.
Sędzia trybunału pracowniczego przychyliła się do stanowiska Watsona. Stwierdziła, że "reakcje innych, werbalne lub gestykulacyjne, mogą mieć niszczący wpływ na poczucie własnej wartości i poziom lęku". Co znaczące, nie mówimy tu o mobbingu werbalnym, lecz o formie oddychania, którą można różnie interpretować.
Sędzia uzasadniła werdykt twierdząc, że "powtarzające się niewerbalne wyrazy rozczarowania były nieproporcjonalnie skierowane do pana Watsona".
Choć przyznano, że menedżer - z uwagi na natłok obowiązków - był pod presją, trybunał orzekł, że nie usprawiedliwiało to takiego dyskryminacyjnego postępowania.
Werdykt ten jest istotny, ponieważ określa zachowanie niewerbalne jako nękanie. Poszerza to w świetle prawa interpretację tego, czym jest mobbing w miejscu pracy, poszerzając to poza jawne akty werbalne lub fizyczne na subtelne, niewerbalne sygnały.
Komentatorzy podkreślą, że pozornie drobne działania mogą mieć znaczący i dyskryminujący wpływ na osoby z ADHD.
Orzeczenie to uwypukla rosnące oczekiwania wobec pracodawców, że będą oni rozpoznawać i dostosowywać się do potrzeb pracowników oraz zapewniać im komfortowe środowisko w miejscu zatrudnienia.
Muszą być bardziej czujni na wszystkie formy zachowania, w tym na te, które mogą wydawać się mało znaczące.