Jeszcze niedawno byli największymi sojusznikami. Dziś Donald Trump nazywa Elona Muska "wykolejeńcem", a właściciel SpaceX zakłada "Partię Ameryki", by walczyć z korupcją i bezprawiem w kraju. Niestety akcjonariusze Tesli nie przyjęli tej decyzji najlepiej, gdy akcje amerykańskiego producenta aut elektrycznych poleciały na łeb na szyję.
Prezydent Donald Trump brutalnie potraktował swojego byłego doradcę, który w sobotę ogłosił stworzenie nowej partii politycznej, twierdząc, że "wielki, piękny" projekt ustawy podatkowej prezydenta USA doprowadzi Amerykę do bankructwa. W poście na X Musk napisał: "Dziś powstała Partia Ameryki, aby zwrócić wam wolność".
Donald Trump odpowiedział, że "partie trzecie nigdy nie odniosły sukcesu w USA", bo tamtejszy system polityczny nie jest dla nich stworzony. Prezydent zaznaczył, że to w czym takie partie są dobre, to "sianie niepokoju i chaosu". W zamieszczonej na Truth Social wiadomości nie obyło się bez osobistej wycieczki Trumpa do Muska, o którym prezydent napisał, że go "zasmuca" i staje się kompletnym "wykolejeńcem". Trump zaznaczył też, co może być głównym źródłem sporu między przedsiębiorcą i głową państwa.
"Niestety dla Elona Wielka Ustawa eliminuje absurdalne przepisy, które zmusiłyby każdego do kupienia samochodu elektrycznego w krótkim czasie. Ludzie mogą kupować, co chcą" - dodał Trump w swoim wpisie.
Czy Musk faktycznie założył nową partię polityczną, której celem jest przełamanie amerykańskiego duopolu demokratyczno-republikańskiego? Trudno powiedzieć. Nie ma żadnych oficjalnych dokumentów, które potwierdzałyby ten krok. Ruch właściciela Tesli sugeruje jednak długoterminowe zaangażowanie w politykę - czyli aktywność, od której Musk starał się odżegnywać jeszcze, gdy wchodził do nowej administracji Białego Domu. Jeśli jednak Elon Musk ciągle stawia na pierwszym miejscu swoją działalność biznesową, jego działania mogą być uznane za kontrproduktywne.
elon's response to trump pic.twitter.com/aYzOC9d9i6
TSLAshareholderJuly 7, 2025
Notowania Tesli spadły w poniedziałek na początku sesji na Wall Street o ponad 7 proc.
Zaangażowanie Elona Muska w politykę budzi niepokój wśród części inwestorów. Jak zauważa CNBC, już wcześniej negatywnie na notowania Tesli wpłynęło kierowanie przez Muska Departamentem Wydajności Rządu (DOGE) i jego bliska współpraca z prezydentem. Po odejściu miliardera z pracy dla rządu wartość akcji Tesli wzrosła.
Według agencji AP, w ostatnich trzech miesiącach sprzedaż samochodów Tesli spadła globalnie o 13 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Mimo że Musk nie pracuje już dla administracji USA, jego poglądy polityczne sprawiają, że część konsumentów bojkotuje elektryczne samochody amerykańskiego producenta.
W maju ogólna sprzedaż firmy w Europie odnotowała spadki piąty miesiąc z rzędu, podczas gdy szerszy rynek pojazdów elektrycznych się rozszerzył. Tesla musi jednak mierzyć się w regionie z konkurencją z Chin.
O działalności politycznej Elona Muska wypowiadał się także Sekretarz Skarbu USA Scott Bessent, który zasugerował, by miliarder skupił się na zarządzaniu firmami.
W amerykańskim systemie politycznym trzecie partie tradycyjnie mają ogromne trudności ze zdobyciem popularności i realnego wpływu na scenę. Pomimo tego, niektórzy widzą w politycznym zaangażowaniu Elona Muska szansę na wzmocnienie jego pozycji i ochronę interesów biznesowych.
Choć kandydaci niezależni okresowo zdobywają miejsca w Senacie i Izbie Reprezentantów, partie trzecie mają poważne problemy z przebiciem się w amerykańskim systemie, opartym o zasadę "zwycięzca bierze wszystko". Przykładem jest kandydatura Rossa Perota z ramienia Partii Reform w wyborach prezydenckich w 1996 roku. Perot zdobył wówczas około 8 proc. głosów powszechnych, jednak nie wygrał w żadnym stanie.
Nie wszyscy inwestorzy krytykują decyzję Elona Muska o utworzeniu nowej partii. Jason Hsu, dyrektor inwestycyjny w Rayliant Global Advisors Ltd., określił ten krok jako "genialne posunięcie", które może zwiększyć polityczną władzę Muska i ostatecznie pomóc chronić jego firmy. "Będziemy świadkami pewnej początkowej zmienności" - ocenił Hsu. "Niektórzy inwestorzy mogą być zaniepokojeni rozproszeniem uwagi Elona, a wielu z nich nie widzi jeszcze, że to najlepszy ruch, by chronić Teslę przed gniewem obecnej administracji Trumpa" - mówi Hsu dla Bloomberga.