W niemieckiej Lufthansie narasta konflikt - piloci domagają się zmian w systemie emerytalnym i nie wykluczają strajku, który może sparaliżować loty w całej Europie. Jednocześnie zarząd firmy ogłasza największą od lat redukcję etatów w administracji.
Jak podała niemiecka agencja dpa, we wtorek członkowie związku zawodowego pilotów Vereinigung Cockpit (VC) opowiedzieli się za przeprowadzeniem akcji protestacyjnej. Głosowanie to efekt przedłużających się negocjacji z zarządem Lufthansy w sprawie zmian w systemie emerytalnym.
Spór dotyczy emerytur zakładowych około 4800 pilotów. Związkowcy domagają się lepszych warunków, podczas gdy linia lotnicza sprzeciwia się głębszym zmianom i grozi przeniesieniem części miejsc pracy do tańszych spółek zależnych, takich jak Discover i City Airlines.
Na razie nie podano konkretnej daty rozpoczęcia strajku. O dalszych krokach zdecyduje komisja negocjacyjna związku zawodowego. W przeszłości protesty pilotów Lufthansy prowadziły do odwołania niemal wszystkich lotów. Ostatni taki strajk miał miejsce w 2022 roku i trwał jeden dzień.
Napięcia na linii zarząd-pracownicy potęguje poniedziałkowa zapowiedź Lufthansy o planowanej redukcji 4 tys. miejsc pracy w administracji. To efekt postępującej cyfryzacji i automatyzacji procesów pracy.
Według władz firmy, będzie to największa redukcja zatrudnienia od czasu pandemii Covid-19, która mocno uderzyła w branżę lotniczą.
Grupa Lufthansa zatrudnia obecnie około 103 tys. osób i jest największym przewoźnikiem lotniczym w Europie. W jej skład wchodzą m.in. Swiss, Austrian Airlines i Brussels Airlines, a także posiada udziały we włoskiej linii Ita Airways.