Zamieszki podczas protestów przeciwko greckiemu programowi oszczędnościowemu. Przed parlamentem w Atenach zebrało się ok. 100 tys. ludzi. W ruch poszły kamienie i koktajle Mołotowa. Podpalono historyczne kina, kawiarnie, sklepy i banki. Policja użyła gazu łzawiącego. W parlamencie tymczasem trwała debata nad kolejnymi cięciami budżetowymi.

REKLAMA

Przed greckim parlamentem zebrało się około 100 tysięcy ludzi. Rzucali w stronę budynku kamieniami i butelkami z benzyną. Policja użyła przeciwko nim gazu łzawiącego. Demonstranci sprzeciwiają się programowi oszczędnościowemu, który obejmuje m.in. redukcje zatrudnienia w sektorze publicznym, obniżkę płacy minimalnej, obniżki emerytur. est on warunkiem otrzymania przez kraj kolejnego pakietu ratunkowego (130 mld euro) od UE, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Grecki minister finansów Ewangelos Wenizelos postawił sprawę jasno, ostrzegając deputowanych, że jeśli parlament nie przyjmie programu oszczędnościowego, Grecja zbankrutuje. Już 20 marca przypada termin zapadalności greckich obligacji na sumę 14,5 miliarda euro, a Ateny nie mają pieniędzy na ich wykup.

Wenizelos zażądał przegłosowania programu oszczędnościowego najpóźniej w niedzielę w nocy. Jak tłumaczył, "ponieważ w poniedziałek rano banki i rynki finansowe muszą otrzymać wiadomość, że Grecja może przetrwać i przetrwa".

Tysiące Greków starło się policja podczas demonstracji.
Mężczyzna rzuca koktajlem Mołotowa w kierunku policji.
Jedna z demonstrujących Greczynek.
Policja użyła gazu łzawiącego i pocisków hukowych.
Jeden z Greków uczestniczących w starciu z policją.
Jeden z demonstrujących Greków.
Tysiące Greków starło się policja podczas demonstracji.
Mężczyzna rzuca koktajlem Mołotowa w kierunku policji.
Tysiące Greków starło się policja podczas demonstracji.
Zniszczonych zostało wiele budynków.

Odrzucenie programu oszczędnościowego to droga do katastrofy

Apelując w sobotę o poparcie dla programu oszczędnościowego, premier Lukas Papademos podkreślał, że odrzucenie go prowadziłoby do niekontrolowanego bankructwa Grecji, a co za tym idzie - chaosu gospodarczego i groźby wybuchu niezadowolenia społecznego. Konsekwencją byłaby recesja, destabilizacja, wzrost bezrobocia, co prędzej czy później doprowadziłoby do wyjścia Grecji ze strefy euro.

Socjaldemokratyczna partia PASOK i konserwatywna Nowa Demokracja (ND) mają wystarczającą większość 236 deputowanych w 300-osobowym parlamencie, aby móc przeforsować program oszczędnościowy. W ostatnich dniach 25 deputowanych PASOK i 13 deputowanych ND demonstrowało jednak swój sprzeciw wobec surowych posunięć oszczędnościowych. Przywódca ND Antonis Samaras zagroził nawet niezdyscyplinowanym deputowanym, że nie zostaną umieszczeni na listach wyborczych przed przyspieszonym głosowaniem przewidzianym już na kwiecień.