Tysiące żołnierzy, wojskowy sprzęt i przelot myśliwców nad Polami Elizejskimi. Doroczna defilada z okazji święta narodowego Francji przyciągnęła tłumy i dostojnych gości, a przesłanie tego dnia było jasne: francuskie siły zbrojne są gotowe, zmodernizowane i solidarnie stoją u boku sojuszników.
W poniedziałek, 14 lipca, Paryż stał się areną jednego z najbardziej spektakularnych wydarzeń w Europie - defilady wojskowej z okazji francuskiego święta narodowego. W tegorocznym pokazie wzięło udział około 7 tysięcy ludzi, 65 samolotów wojskowych, 34 śmigłowce, 247 pojazdów oraz 200 koni Gwardii Republikańskiej. Przez słynne Pola Elizejskie przemaszerowały formacje wojskowe, żandarmi, policjanci i strażacy, a niebo nad Łukiem Triumfalnym przecięły smugi w barwach trójkolorowej flagi.
Wydarzenie odbyło się w wyjątkowej atmosferze - dzień wcześniej prezydent Emmanuel Macron zapowiedział znaczne zwiększenie wydatków na armię. W 2027 roku Francja przeznaczy na obronę 64 mld euro - ogłosił Macron, dodając, że budżet obronny zostanie zwiększony o łącznie 6,5 mld euro w najbliższych dwóch latach.
Tegoroczna defilada została zorganizowana pod hasłem podkreślenia "wiarygodności operacyjnej francuskich sił zbrojnych i ich solidarności strategicznej z partnerami Paryża". Gościem honorowym był prezydent Indonezji Prabowo Subianto - kraj ten stał się w ostatnich latach strategicznym partnerem Francji w regionie Indo-Pacyfiku.
Nie zabrakło również symboli współpracy międzynarodowej. W powietrznej części defilady, poza francuskimi pilotami, pojawiły się samoloty z Niemiec, Belgii, Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii. Był to wyraźny sygnał: Francja nie działa w osamotnieniu, a sojusznicy są kluczowym elementem jej bezpieczeństwa.
Wśród maszerujących przez Pola Elizejskie uwagę przykuwały różnorodne formacje. Uczniowie szkół wojskowych, oddziały Gwardii Republikańskiej, a także strażacy z paryskiej brygady straży pożarnej - trzeciej co do wielkości na świecie - prezentowali się dumnie przed tłumami widzów i kamerami.
Nie mogło zabraknąć tradycyjnej Legii Cudzoziemskiej, której żołnierze przemaszerowali w charakterystycznym, wolniejszym tempie - 88 kroków na minutę, podczas gdy inne jednostki maszerowały w tempie 120 kroków.
Całość zamknął przejazd kawalerzystów Gwardii Republikańskiej - widowiskowy akcent na zakończenie.
Ważnym akcentem była obecność 7. brygady pancernej wojsk lądowych, stacjonującej w Besancon, która bierze udział w misjach wzmacniających wschodnią flankę NATO w Rumunii. Generał Loic Mizon, odpowiedzialny za organizację defilady, podkreślał: Celem jest zaprezentowanie środków bojowych, które są praktycznie gotowe do wyruszenia w stanie, w jakim zaprezentowały się obywatelom na Polach Elizejskich.
Przejazd oddziałów zmotoryzowanych miał symbolizować odnowienie zasobów sił lądowych. Obok czołgów Leclerc pojawiły się najnowsze wozy bojowe Jaguar, transportery Griffon i Serval, modernizowane w ramach programu Skorpion. Była to nie tylko prezentacja sprzętu, ale i jasny sygnał, że francuska armia nieustannie się rozwija.