W weneckiej lagunie zadomowił się delfin, który nie chce jej opuścić ku zachwytowi turystów. Jednak naukowcy i niektórzy wenecjanie martwią się o bezpieczeństwo pływającego ssaka. Podkreślają, że może zostać uderzony przez łódź lub motorówkę i zginąć.
- Więcej ciekawostek ze świata znajdziesz na RMF24.pl
Telewizja RAI, która zrealizowała materiał o niespodziewanym gościu, podkreśla, że delfin, któremu nadano już imię Mimmo, nie opuszcza laguny w rejonie placu Świętego Marka, mimo stałego ruchu łodzi, statków i tramwajów wodnych.
Delfina i jego skoki podziwiają pasażerowie przepływających jednostek. Jest bohaterem licznych nagrań i zdjęć.
An unusual happy dolphin in the Venice lagoon! pic.twitter.com/5E6SafFJLC
mamboitaliano__October 21, 2025
Jest dość ostrożny i wypływa wtedy, kiedy nie ma w pobliżu żadnych łodzi - powiedział wenecki taksówkarz, który przewozi turystów i wenecjan motorówką. Jak dodał, widać, że w wodach laguny, gdzie znalazł swoje miejsce do życia, Mimmo czuje się dobrze.
Także naukowcy potwierdzają na podstawie obserwacji, że zwierzę jest w dobrej formie.
Postanowili jednak zorganizować akcję, by przenieść delfina na otwarte morze i zagwarantować mu dobrostan.
Grupa wenecjan zaniepokojonych o jego bezpieczeństwo podpisała petycję o to, by przenosiny odbyły się jak najszybciej. Podkreślają, że grozi mu to, że zostanie uderzony przez łódź lub motorówkę i zginie.
Gianni Franzoi z weneckiej straży miejskiej podkreślił, że delfin nie powoduje utrudnień w żegludze, a wszyscy są proszeni o to, by zwolnili przepływając w rejonie placu świętego Marka, gdzie najczęściej można go zobaczyć.
Kierowane są też apele o to, by nie podpływać do ssaka i go nie karmić.