Ponad 250 czaszek znaleziono w masowych grobach na przedmieściach miasta Veracruz na wschodnim wybrzeżu Meksyku nad Zatoką Meksykańską - poinformował prokurator. Najpewniej chodzi o szczątki ofiar porachunków karteli narkotykowych sprzed kilku lat.

REKLAMA

W wywiadzie dla kanału Televisa prokurator generalny Jorge Winckler nie sprecyzował jednak, kiedy czaszki zostały odnalezione ani przez kogo.

Grupy działające w imieniu ofiar, takie jak Colectivo Solecito, naciskają na władze, aby przekopywały takie miejsca w celu odnalezienia ich krewnych.

Winckler poinformował, że przekopano dopiero jedną trzecią parceli, na której znaleziono czaszki. Dodał, że może tam znajdować się więcej szczątków.

Veracruz, gdzie o dominację walczą liczne syndykaty przestępcze, uchodzi za jeden z najbardziej niebezpiecznych stanów Meksyku.

W 2006 roku władze Meksyku wypowiedziały wojnę kartelom narkotykowym. Wojna doprowadziła do fali bezprecedensowej przemocy w najnowszej historii kraju; w jej wyniku zamordowanych zostało ponad 170 tys. osób, a ponad 28 tys. uznano za zaginione. Nawet instytucje państwowe nie mają jednak bardziej dokładnych danych.

Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka alarmowała w zeszłym roku, że tempo znikania ludzi w Meksyku osiągnęło krytyczny poziom. Szczególnie często dochodzi do zaginięć migrantów z krajów Ameryki Środkowej podczas podróży przez Meksyk, gdzie stanowią łatwy łup dla karteli narkotykowych.

Masowe groby są w Meksyku odkrywane niemal codziennie. Gdy w 2014 roku głośny stał się przypadek zaginięcia 43 studentów i podjęto poszukiwania ich ciał, służby często natrafiały na pogrzebane w ziemi anonimowe ciała. Ponieważ jednak nie tych ciał szukano, odkrywane doły były po prostu z powrotem zasypywane.

Członkowie Colectivo Solecito od sześciu lat poszukują swych zaginionych bliskich. Jak podkreślają, winę za niewyjaśnione zaginięcia ponoszą organizacje przestępcze, ale też rządowe siły bezpieczeństwa.

(pj)