​W środowym wydaniu dziennika "The New York Times" w dziale opinii pojawił się tekst "wysoko postawionego członka administracji Donalda Trumpa". Artykuł jest niezwykle krytyczny wobec prezydenta Stanów Zjednoczonych, a sam autor nazywa się "członkiem ruchu oporu". Od razu ruszyły spekulacje na temat autora tekstu. Wielu uważa, że artykuł jest autorstwa... wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a.

REKLAMA

W artykule "Jestem członkiem ruchu oporu w administracji Trumpa", autor pisze, że pracuje dla prezydenta, jednak "tak jak podobnie myślący współpracownicy" zamierza walczyć z niektórymi pomysłami amerykańskiego przywódcy.

Chcemy, by administracji się udało i uważamy, że wiele jej działań uczyniło Amerykę bezpieczniejszą i lepiej prosperującą. Dlatego wielu współpracowników Trumpa zamierza robić, co tylko mogą, by ocalić nasze demokratyczne instytucje, jednocześnie udaremniając niewłaściwe fanaberie Trumpa, do czasu jego odejścia ze stanowiska - podkreśla autor.

Źródłem problemu jest amoralność Trumpa - zaznacza podwładny prezydenta. Każdy, kto z nim pracuje, wie, że nie jest on przywiązany do żadnych wyraźnych zasad, które kierowałyby nim w procesie podejmowania decyzji - mówi.

Choć został wybrany jako republikanin, prezydent przywiązuje niewielką uwagę do ideałów konserwatywnych: wolne myśli, wolny rynek i wolni ludzie. W najlepszym przypadku przywołuje te ideały w swoich zainscenizowanych przemówieniach. W najgorszym, atakuje je wprost - podkreśla autor.

Wysoko postawiony pracownik prezydenckiej administracji uważa, że obecny rząd odnosi sukcesy, ale nie dzięki Trumpowi, ale właśnie "mimo impulsywnego, konfliktowego i nieskutecznego stylu, jakim rządzi".

Przyznaje także, że współpracownicy Trumpa mają problem z jego komentarzami i działaniami. Większość z nich pracuje, by uniezależnić swoje działania od jego humorów - podkreśla.

Według autora “szeptano o możliwości uruchomienia 25. poprawki, która zaczęłaby skomplikowany proces usunięcia prezydenta z urzędu". Nikt jednak nie chce wywoływać kryzysu konstytucyjnego. Więc będziemy robić co możemy, by skierować administrację we właściwym kierunku, dopóki - w ten czy inny sposób - nie nadejdzie jej koniec - zaznacza.

Does the so-called Senior Administration Official really exist, or is it just the Failing New York Times with another phony source? If the GUTLESS anonymous person does indeed exist, the Times must, for National Security purposes, turn him/her over to government at once!

realDonaldTrump5 wrzenia 2018

W odpowiedzi na tę publikację Donald Trump podał w wątpliwość, że "Wysoki Rangą Urzędnik" w ogóle istnieje. Jeśli ta anonimowa osoba jednak naprawdę istnieje, to "NYT" musi, ze względu na bezpieczeństwo narodowe, wydać jego/ją rządowi natychmiastowo - napisał na Twitterze. W osobnym tweedzie Trump napisał: "ZDRADA?".

Teoria "gwiazdy przewodniej"

Kto jest więc autorem artykułu? Internauci natychmiast rzucili się do analizowania, kto mógłby być autorem. Wielu zwróciło uwagę na jedno słowo, nieczęsto używane - "lodestar". Oznacza ono "gwiazdę polarną", ale też "gwiazdę przewodnią", czyli osobę będącą autorytetem. Słowo pada w akapicie o zmarłym niedawno senatorze Johnie McCainie.

Nie mamy już wśród nas senatora McCaina, ale zawsze będziemy mieli jego przykład - gwiazdę przewodnią (lodestar), która przywróci honor do życia publicznego i dialogu między Amerykanami. Trump może bać się takich honorowych ludzi, ale my będziemy ich czcić - napisał autor artykułu w "NYT".

Internauci zauważyli, że jest to słowo, którego bardzo często używał Mike Pence, wiceprezydent w administracji Donalda Trumpa.

"lodestar" (h/t @danbl00m) pic.twitter.com/SqKFlBTR0f

davidmackau5 wrzenia 2018

W tę teorię wątpi jednak "Business Insider", który zauważa, że pracownicy Białego Domu często wykorzystują słowa używane przez innych członków administracji, by zmylić prezydenta. By zatrzeć ślady, zazwyczaj zwracam uwagę na idiomy i słownictwo innych współpracowników. W ten sposób pozbywam się podejrzeń - mówił jeden z pracowników w Białym Domu w rozmowie z "Axios".

Inni z kolei przypominają, że Mike Pence ma powody, by rywalizować z Trumpem. Sam bowiem marzy, by zostać prezydentem. Według jego kolegi z młodości, obecny wiceprezydent miał wszystkich zapewniać, że "Bóg powiedział mu, że zostanie prezydentem".

Biały Dom nie udzielił jeszcze komentarza w sprawie teorii "gwiazdy przewodniej".

"The New York Times" w tweecie zaznaczył, że autor jest mężczyzną.

In OpinionIn an anonymous Op-Ed, a senior Trump administration official says he and others are working to frustrate the presidents misguided impulses. https://t.co/qW1IoM3AYY pic.twitter.com/rCHnQfcRjG

nytimes5 wrzenia 2018

(az)