Korea Północna samodzielnie zbudowała najważniejsze elementy rakiety dalekiego zasięgu - uważają eksperci z Korei Południowej. Pocisk w grudniu 2012 roku wyniósł na orbitę pierwszego satelitę.

REKLAMA

Z analizy fragmentów rakiety, które wpadły do Morzą Żółtego, wynika, że Korea Północna wykorzystała osiem silników według własnego projektu. Dodatkowo użyto dziesięciu elementów importowanych z Chin i Europy, wśród których były urządzenia elektryczne i przewody - podaje południowokoreańska agencja Yonhap.

Nie są to jednak elementy łamiące zasady Reżimu Kontroli Technologii Rakietowych - nieformalnego porozumienia 34. państw (w tym Polski), zapobiegającego rozprzestrzenianiu technologii niezbędnych do produkowania rakiet dalekiego zasięgu.

Eksperci badający odnalezione fragmenty rakiety uważają, że naukowcy Korei Północnej są już wstanie zbudować międzykontynentalne pociski balistyczne o zasięgu 10 tysięcy kilometrów.

W ostatnich dniach Stany Zjednoczone prowadzą zaawansowane rozmowy i naciskają na Radę Bezpieczeństwa ONZ w celu wzmocnienia sankcji wobec Korei Północnej. Zarzucają jej dążenie do uzyskania technologii pozwalających na przenoszenie broni masowego rażenia. Phenian zaprzecza oskarżeniom i zapewnia, że projekt rakiety dalekiego zasięgu miał na celu wyłącznie umieszczenie na orbicie satelity meteorologicznego.

Rakieta, która 12 grudnia osiągnęła orbitę okołoziemską, była drugą odpaloną przez Koreę Północną w 2012 roku. Pierwsza, z 13 kwietnia, rozpadła się po kilku minutach lotu i wpadła do oceanu.