Niesławne przedsiębiorstwo OceanGate zawiesza działalność. Na firmę organizującą podwodne rejsy komercyjne spadła fala krytyki po tym, gdy jej łódź Titan zatonęła dwa tygodnie temu razem z piątką pasażerów na pokładzie.
"OceanGate zawiesiła wszystkie komercyjne i eksploracyjne operacje" - głosi komunikat firmy. Informacja nie rzuca się w oczy. Napisano ją drobnym drukiem i umieszczono w lewym górnym rogu strony internetowej.
Komunikat ten pojawia się dwa tygodnie po tym, gdy łódź podwodna Titan implodowała w głębinach Atlantyku. Do katastrofy miało dojść niedługo po rozpoczęciu rejsu, w którym brało udział 5 osób, w tym CEO OceanGate Stockton Rush, francuski nurek Paul-Henri Nargeolet, brytyjski miliarder Hamish Harding oraz pakistański biznesmen Shahzada Dawood i jego nastoletni syn Suleman.
Pasażerowie Titana chcieli zobaczyć z bliska wrak słynnego Titanica. Wszyscy zginęli w wyniku katastrofy.
Przedsiębiorstwo znalazło się pod ostrzałem. Głos w sprawie zniszczenia Titana zabierali byli pracownicy firmy, klienci i eksperci, którzy kwestionowali konstrukcję łodzi podwodnej argumentując, że maszyna nie jest przystosowana do pływania na dużych głębokościach, a budowali ją między innymi stażyści.
Na jaw wyszło też, że szef OceanGate prosił dyrektora finansowego firmy, by ten poprowadził Titana w głębiny, po tym jak zwolniony został dotychczasowy główny pilot David Lochridge.