Bomba wybuchła około godziny czwartej rano polskiego czasu w Dagestanie przed pociągiem jadącym z Tiumienia do Baku w Azerbejdżanie. Tuż przed lokomotywą nastąpiła eksplozja, która rozerwała część kolejowego nasypu. Tym razem obyło się bez ofiar.

REKLAMA

Pociąg zdołał przejechać przez uszkodzone miejsce i zatrzymał się 150 metrów dalej. Według wstępnych danych nie ma ofiar śmiertelnych ani rannych, a pociąg nie wypadł jednak z szyn, o czym informowano wcześniej. Ruch pociągów został na tej trasie zatrzymany. Na miejscu pracują przedstawiciele organów ścigania. Można spekulować, że skoro pociąg nie wykoleił się, podłożono bombę zbyt słabej mocy albo nieumiejętnie ją zdetonowano.

Po piątkowej katastrofie "Newskiego Ekspresu" jadącego z Moskwy do Petersburga nadal 6 osób uważa się za zaginione. 25 osób zginęło, prawie sto zostało rannych. O podłożenie ładunku wybuchowego podejrzewa się Pawła Kosołapowa, byłego żołnierza, który przeszedł na stronę czeczeńskich bojowników.

„Newskij Ekspress” kursuje od ośmiu lat. Trasę Moskwa-Sankt Petersburg pokonuje w niecałe 5 godzin, jadąc ze średnią 200 km/h. Magistrala Moskwa-Sankt Petersburg to jedno z najbardziej ruchliwych połączeń kolejowych w Rosji. Trasę w obu kierunkach pokonuje 60 składów pasażerskich na dobę. Pociągami do stolicy kraju dojeżdża z Sankt Petersburga wielu wysokich urzędników państwowych; z premierem Władimirem Putinem i prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem na czele. W sierpniu dwa lata temu doszło do zamachu terrorystycznego na „Newskij Ekspress”. Wówczas nikt nie zginął, ale rannych zostało około 60 osób. Odpowiedzialnością za atak obarczono czeczeńskich bojowników.