Nawigator Tu-134, który rozbił się pod Pietrozawodskiem był pijany - podaje portal Lifenews.ru, powołując się na źródła w organach śledczych. Wstępna ekspertyza ujawniła, że w jego krwi było od 0,8 do 1,0 promila alkoholu. W katastrofie zginęło 45 osób, 7 wciąż walczy o życie.

REKLAMA

Portal Lifenews.ru pisze, że nawigator wypił szklankę wódki na pusty żołądek. Przeciwko tej wersji protestuje jego syn, zapewniając, że ojciec latał 25 lat i nie mógł popełnić żadnego błędu. Tej nieoficjalnej informacji nie potwierdzają na razie także badający przyczyny katastrofy. Z komitetu śledczego płyną za to zapewnienia, że pilot samolotu był trzeźwy.

Prowadzący dochodzenie ujawnili za to, że załoga nigdy wcześniej nie lądowała w Pietrozawodsku i nie znała tego lotniska. Dlatego tym bardziej zrozumieć dlaczego podjęła próbę lądowania w tak fatalnych warunkach. Samolot w gęstej mgle zahaczył o drzewa i runął na drogę zaledwie kilometr od portu lotniczego.