Harold Pinter, brytyjski pisarz, reżyser teatralny, dramaturg i scenarzysta, został laureatem tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Jego sztuki są zaliczane do gatunku teatru absurdu.

REKLAMA

Pisarz dostał nagrodę za odkrywanie przepaści pod codzienną gadaniną i wymuszanie wejścia do zamkniętych przestrzeni ucisku. 75-letni Pinter uważany jest za jednego z największych dramatopisarzy ubiegłego stulecia, pisarza, dla którego milczenie może nieść ze sobą tyle samo przemocy, co najostrzejsze słowa.

Nie ma wyraźnej różnicy między tym, co rzeczywiste, a nierzeczywiste, tak jak nie ma wyraźnej różnicy między prawdą a fałszem. Stwierdzenie nie musi koniecznie być albo prawdziwe albo fałszywe, może być jednocześnie i prawdą i nieprawdą - to pochodzące jeszcze z 1958 roku słowa brytyjskiego dramaturga.

Jest autorem ponad 30 sztuk, np. "Urodziny Stanleya", "Dozorca", "Kochanek", "Światło księżyca”; tworzył również poezje i scenariusze. Dramaty Pintera, zwłaszcza te z lat 50. i 60., pokazują ludzi w absurdalnych sytuacjach - "Urodziny Stanleya", prawdopodobnie spodobałyby się miłośnikom Kafki czy Mrożka. Pinter pokazuje często, jak życie zwykłych ludzi potrafi przerodzić się nagle w senny koszmar.

Pinter jest najwybitniejszym z żyjących obecnie brytyjskich dramaturgów. Nieoficjalnie nazywa się go „literackim sumieniem Brytyjczyków”. Jego styl, zwany już dziś pinterowskim, wszedł na stałe do języka sztuki. Jest synonimem czegoś angielskiego, pełnego napięć i niedopowiedzeń.

Laureat mówi o sobie, że pisanie ma we krwi. - Pisałem odkąd sięgam pamięcią. Nawet gdy byłem jeszcze mały. Wiersze pisałem w wieku jedenastu lat. Piszę całe swoje życie. To przychodzi mi naturalnie. Nigdy nie zastanawiałem się, co z tego zrozumieją czytelnicy, publiczność. Raczej myślałem, że mało prawdopodobne, by cokolwiek zrozumieli - mówi pisarz.

Pinter to także działacz społeczny. W ostatnich latach częściej gościł na wiecowym podium niż na scenie. Jest przeciwnikiem wojny w Iraku, wcześniej sprzeciwiał się inwazji NATO w Kosowie i procesowi Slobodana Milosevica. O Stanach Zjednoczonych mówił, że są „najbardziej niebezpiecznym mocarstwem, jakie świat znał kiedykolwiek”, rządzących w Waszyngtonie nazwał "zbrodniczymi furiatami", a swego premiera "arogantem i chuliganem". Dowód pacyfizmu dał już w 1949 roku, kiedy odmówił służby wojskowej. W ubiegłym roku właśnie za wiersze, sprzeciwiające się inwazji na Irak, Pinter został uhonorowany nagrodą imienia Wilfreda Owena. Jest dobrze znany polskim miłośnikom literatury - jego dramaturgię od lat regularnie drukował miesięcznik "Dialog". Ostatnio monograficzny numer poświęcił Pinterowi „Kwartalnik Artystyczny”.

Wielbicielem twórczości Harolda Pintera jest m.in. aktor i reżyser Ryszard Kotys. Na początku tego roku widzowie teatru Nowego w Łodzi mogli obejrzeć jedną z najważniejszych sztuk tegorocznego laureata – „Urodziny Stanleya”. - Są to teksty, które bardzo dobrze układają się w ustach aktorów, Pinter bowiem sam był aktorem. Od tej strony jego warsztat jest niesłychanie precyzyjny - tłumaczy twórca.

Na razie twórczość Harolda Pintera nie zapełnia półek w księgarniach. Jednak księgarze przyznają że każda nagroda zwiększa zainteresowanie twórczością laureata. - Czy jest to Nike, czy jest to Nobel – zawsze tak jest - mówi jeden z wrocławskich księgarzy.

Wcześniej pojawiały się zupełnie fantastyczne przypuszczenia na temat nowego laureata. Wśród nich wymieniano np. Amerykanina, Stephena Kinga, mistrza hororrów. Pożywką dla takich domysłów była wtorkowa demonstracyjna rezygnacja z dalszego udziału w pracach Akademii jej wieloletniego członka, Knuta Ahnlunda. Zarzucił on byłym kolegom brak gustu literackiego, uleganie przemijającym modom, a nawet podejmowanie decyzji bez pełnego poznania twórczości potencjalnych laureatów.

A na noblowskiej giełdzie wymieniany był m.in. francuski pisarz Jean-Marie-Gustave Le Clézio, Amos Oz z Izraela, Amerykanie Philip Roth i Joyce Carol Oates, Albańczyk Ismail Kadare, Szwed Tomas Transtroemer, turecki pisarz Orhan Pamuk, Somalijczyk Nuruddin Farah, a także Ryszard Kapuściński i białoruska pisarka Swietłana Aleksjewicz. Literacki Nobel przyznawany jest od 104 lat.

fot. HaroldPinter.org i Probertencyclopaedia.com