​Ponad 6 tys. mieszkańców gminy Colotenango, w zachodniej Gwatemali, schwytało i zabiło trzech domniemanych porywaczy i zabójców 11-letniego dziecka. Obława zakończyła się spaleniem żywcem podejrzanych o przestępstwo.

REKLAMA

Relacjonujący zdarzenie hiszpański dziennik "El Mundo" zauważył, że choć policja prowadzi od wtorku śledztwo dotyczące samosądu, szanse na schwytanie i ukaranie winnych są znikome.

Według śledczych z miasta Colotenango, z którego pochodzili domniemani zabójcy dziecka, dochodzenie utrudnia fakt, że w tak licznym tłumie trudno wskazać osoby, które bezpośrednio przyczyniły się do śmierci mężczyzn, schwytanych przez 6-tysięczny tłum.

Inny kłopot dla organów ścigania stanowią ślady na zwłokach spalonych żywcem mężczyzn, które jak określiła prokuratura "są w stanie poważnej dekompozycji".

Samosąd, do którego doszło w Colotenango, to efekt porwania 11-letniego dziecka. Od rodziców uprowadzonego chłopca mężczyźni w wieku od 24 do 38 lat mieli żądać okupu w wysokości ponad 13 tys. euro. Po upływie terminu zapłaty, do której nie doszło, gdyż szantażowani rodzice zebrali zaledwie połowę sumy, dziecko zostało zabite.

Domniemani sprawcy zbrodni zostali schwytani przez tłum w momencie, kiedy funkcjonariusze policje mieli eskortować ich do sądu. Trzej mężczyźni zostali pobici, oblani benzyną, a następnie podpaleni.