Ofiary brutalnej zbrodni w Puźnikach wreszcie doczekały się godnego pochówku. W sobotę, na terenie tej nieistniejącej już wsi na zachodzie Ukrainy, upamiętniono Polaków zamordowanych w 1945 roku przez ukraińskich nacjonalistów. Jak stwierdziła szefowa resortu kultury Marta Cienkowska, uroczystości stały się symbolem przywracania godności tym, którym ją odebrano w najbardziej nieludzki sposób.

REKLAMA

Puźniki to dawna wieś w dzisiejszym obwodzie tarnopolskim, gdzie w nocy z 12 na 13 lutego 1945 r. ukraińscy nacjonaliści wymordowali - według różnych źródeł - od 50 do 120 Polaków. Głównym sprawcą tej zbrodni był Petro Chamczuk, który stał na czele sotni UPA Szare Wilki.

13 lutego o godz. 3:00 złożony z dwóch sotni kureń (odpowiednik polskiego batalionu) zaatakował mieszkańców Puźnik; przebywało tam zaledwie kilkanaście osób zdolnych do obrony. Zbrodnia w Puźnikach była jedną z ostatnich akcji Szarych Wilków; Petro Chamczuk i jego podkomendni nigdy nie ponieśli kary.

Ekshumacje w Puźnikach trwały od 23 kwietnia do 10 maja - w tym czasie znaleziono szczątki co najmniej 42 osób. Były to pierwsze tego rodzaju prace od czasu zniesienia w listopadzie 2024 r. przez stronę ukraińską zakazu poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Pogrzeb ofiar ludobójstwa w Puźnikach. Historie ocalałych

"To przywrócenie godności"

W sobotę w Puźnikach zorganizowano uroczystości pogrzebowe zamordowanych w 1945 r. Jak relacjonował reporter RMF FM Jakub Rybski, nad grobami Polaków zapłonęły znicze, a delegacje z Polski i Ukrainy złożyły biało-czerwone i niebiesko-żółte wieńce przed symbolicznym krzyżem, który znajduje się wśród grobów. Krewni ofiar ludobójstwa po raz pierwszy mogli odmówić modlitwę za swoich bliskich. Były łzy wzruszenia, ale i radość oraz ulga, że po 80 latach udało się zabitym w Puźnikach zapewnić godny pochówek.

Jak powiedziała obecna na wydarzeniu minister kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska, dzisiejszy pochówek to "przywrócenie godności tym, którym ją odebrano w najbardziej nieludzki sposób". Ofiary mordu w Puźnikach przez długie dekady spoczywały w bezimiennej mogile, ale pamięć ich bliskich i tych, którzy walczyli o tę pamięć, prawdę i akt elementarnej sprawiedliwości, trwa. Dzisiejszy pochówek to przywrócenie godności tym, którym ją odebrano w najbardziej nieludzki sposób - mówiła.

Wyraziła też przekonanie, że wspólnym wysiłkiem polskich i ukraińskich ekspertów uda się odnaleźć pozostałe ofiary zbrodni, a następnie każdej z nich zapewnić należny szacunek, imię i miejsce spoczynku. Wierzę, że dzięki badaniom genetycznym uda się przywrócić ofiarom tożsamość, a ich bliscy, często przez lata pozbawieni miejsca pamięci, będą mogli zapalić znicz - podkreśliła szefowa MKiDN.

Opis / Jakub Rutka / RMF FM
Opis / Jakub Rutka / RMF FM
Opis / Jakub Rutka / RMF FM
Opis / Jakub Rutka / RMF FM
Opis / Jakub Rutka / RMF FM

Prezydent ma nadzieję, że "krwawiąca rana zacznie się zabliźniać"

W odczytanym przez prezydenckiego ministra Marcina Przydacza liście prezydent Karol Nawrocki poinformował, że "dzisiaj żadne argumenty ani interesy nie usprawiedliwiają sytuacji, w której szczątki ofiar czekają wciąż na godny pochówek, a okoliczności ich śmierci - na rzetelne udokumentowanie i upamiętnienie".

Za trzy lata będziemy obchodzić 370. rocznicę jednego z najważniejszych wydarzeń w historii relacji polsko-ukraińskich, czyli zawarcia unii hadziackiej. Unii, która już setki lat temu zapewniała Ukrainie trwałą przynależność do cywilizacji europejskiej - przekazał. Zaznaczył, że ma nadzieje, "iż do tego czasu zacznie się na dobre proces autentycznego polsko-ukraińskiego pojednania, a krwawiąca wciąż rana, jaką jest ludobójstwo popełnione na Wołyniu, Podolu i w Galicji, zacznie się zabliźniać".

Jak mówił prezydent, "każdy, kto choćby słyszał o ludobójstwie na Wołyniu, Podolu, w Galicji, nie jest w stanie przejść obojętnie wobec tej historii". Żaden prawy, uczciwy człowiek - a na pewno nikt, kto mieni się Polakiem - nie może uznać tej tragedii za mało znaczący - odległy epizod historii, niepotrzebnie zaprzątający nam uwagę ponad 80 lat później - podkreślił.

Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska przypomniała z kolei, że przed wojną w Puźnikach mieszkało ponad tysiąc osób, a niemal całą populację wsi stanowili Polacy. Puźniki były miejscem tętniącym życiem, stanowiącym część "pięknej, kresowej mozaiki", w którym przenikały się różne kultury, tradycje, języki i religie - mówiła w trakcie sobotnich uroczystości.

Podkreśliła też, że pochówek nie oznacza końca żałoby, ale zamyka bolesny etap - etap milczenia narzucony w czasach komunistycznych. Po odrodzeniu ukraińskiej niepodległości nastał jednak czas, by podjąć polsko-ukraiński dialog o tragicznej przeszłości. Dialog, którego początkiem, ale i fundamentem muszą być ekshumacje i pochówek pomordowanych ofiar - zaznaczyła.

"Musimy pamiętać o ofiarach z dwóch stron"

Ukraińska minister kultury stwierdziła natomiast, że tragedia wołyńska to tragedia obu narodów, w której życie tracili i Polacy i Ukraińcy. Tragedia wołyńska powinna być badana przez historyków i Ukraina jest tutaj gotowa wykonać swoją część zadania. Strona ukraińska proponuje jak najszybsze spotkanie historyków obydwu stron - mówiła Tetiana Bereżna.

Rodziny ofiar tragedii z obu stron mają prawo znać prawdę. Musimy pamiętać o ofiarach z dwóch stron - dodała. Zwróciła uwagę, że wspólnym, historycznym wrogiem dla obu narodów jest Rosja i nic jej lepiej nie służy niż nieporozumienia między Ukrainą i Polską.

Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Oleksandr Miszczenko wyraził żal z tego powodu, że "w naszej wspólnocie doszło do średniowiecznych czynów, ale dziś stawiamy kropkę i mówimy koniec". Jak zaznaczył, chodzi o to, aby "na tej historii nikt nie robił żadnej polityki, manipulacji i przekłamań". Jesteśmy gotowi zrobić wszystko na rzecz prawdy i sprawiedliwości. Chcemy, żeby nasi polscy przyjaciele byli pewni, że Ukraina nie zejdzie z tej drogi, za to dziś walczą i umierają ukraińscy żołnierze - dodał.