Trwają negocjacje z syryjskim reżimem w sprawie ewakuowania z bombardowanego miasta Hims ciężko rannej reporterki dziennika "Le Figaro". Taką informację przekazał rzecznik francuskiego MSZ.

REKLAMA

Negocjacje w sprawie ewakuacji Edith Bouvier prowadzą francuscy dyplomaci i przedstawiciele Czerwonego Krzyża. Razem z nią do Libanu ma zostać przewieziony brytyjski niezależny fotoreporter Paul Conroy, który również został ranny w bombardowaniach centrum prasowego w Hims, oraz wszystkie osoby, które potrzebują natychmiastowych zabiegów chirurgicznych - poinformowało MSZ w Paryżu.

Szef francuskiej dyplomacji Alain Juppe ponownie zaapelował do reżimu w Damaszku o zagwarantowanie bezpieczeństwa w Syrii wszystkim zagranicznym dziennikarzom. W bombardowaniach centrum prasowego w Hims zginęło trzy dni temu dwoje dziennikarzy - reporterka brytyjskiego "Sunday Timesa" Marie Colvin i francuski fotoreporter Remi Ochlik.

Oblężenie Hims trwa już od trzech tygodni. Przedstawiciele Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) domagają się wstrzymania ognia, aby umożliwić ewakuację wszystkich rannych. Delegacje państw zachodnich i arabskich, które spotkały się w piątek w Tunisie na konferencji "Przyjaciół Syrii", zaapelowały o jak najszybsze zaprzestanie przemocy w celu umożliwienia dostępu do pomocy humanitarnej i o nałożenie nowych sankcji na Syrię.

Jak napisano w dokumencie z konferencji, grupa "przyjmuje do wiadomości wniosek Ligi Arabskiej w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w sprawie utworzenia wspólnej formacji arabskiej i onzetowskiej, a także zobowiązuje się do omówienia warunków rozmieszczenia takich sił".

Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton zapewniła, że spotkanie "Przyjaciół Syrii" było "całkowicie satysfakcjonujące". Natomiast Chiny, które razem z Rosją zbojkotowały rozmowy, wyraziły zadowolenie, że przyczyniło się ono do "odrzucenia wszelkiej zagranicznej interwencji".

Większość krajów arabskich zaczęła rozumieć, że Stany Zjednoczone i Europa ukrywają za uśmiechem sztylet, wydają się działać z przyczyn humanitarnych, a w rzeczywistości mają ukryte hegemoniczne ambicje - podała chińska agencja Xinhua. Zdaniem niektórych działaczy syryjskich konferencja w Tunisie zakończyła się fiaskiem, bo świat zostawił Syryjczyków samym sobie. Światowi przywódcy dają szansę temu człowiekowi, który nas zabija i już zabił tysiące ludzi - powiedział aktywista z Baba Amro, Nadir Hussejni. W ciągu 11 miesięcy protestów przeciwko reżimowi prezydenta Asada zginęło co najmniej 7600 ludzi.