Od Nowego Roku we Francji wchodzi w życie całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych, a francuscy palacze w ostatnich dniach roku mówią adieu ulubionym kafejkom pełnym dymu, uwiecznionym na obrazach impresjonistów.

REKLAMA

Papieros wypalony w barze do porannej kawy to francuska tradycja, tak silna jak sam nałóg palenia, ale teraz trzeba się będzie z tym pożegnać - zauważa nostalgicznie Christoph, właściciel baru "Le Marigny" w północnej części Paryża.

Słynna restauracja i bar palaczy "Le Fumoir" naprzeciwko Luwru żegna się po świętach Bożego Narodzenia z częścią swych klientów. I tutaj nie wolno będzie palić, ale właściciele widzą wyjście. Ustawa pozostawia pewną furtkę: wolno będzie zaciągnąć się papierosem na werandzie lokalu, jeśli będzie pomieszczeniem zamkniętym tylko z trzech stron, a jego dach lub frontowa część pozostaną całkowicie otwarte.

Ustawa wprowadza całkowity zakaz palenia w barach, restauracjach, dyskotekach, kasynach i wszelkich innych lokalach publicznych. Uzależnieni od dymka będą mogli sobie zapalić w miejscu pracy, szpitalu, na dworcu lotniczym lub kolejowym tylko jeśli zostanie tam zainstalowana specjalna hermetyczna kabina dla palaczy, z silnym wyciągiem.

Palaczom, zgodnie z ustawą, pozostają zatem ich własne mieszkania i pokoje hotelowe.

Grzywny dla palaczy naruszających któryś z zakazów wynoszą od 68 do 450 euro; kary dla właścicieli 280.000 barów, restauracji, kasyn i dyskotek w całym kraju, którzy dopuszczą do tego, że któryś z gości zapali - od 135 do 750 euro.