Cała Słowacja przejęta jest nieszczęściem, które dotknęło schronisko dla psów w Kieżmarku. Oberwanie chmury, jakie przeszło nad Tatrami, zatopiło wszystkie boksy i klatki z psami. Tylko cudem udało się uratować ponad 120 zwierząt, ale azyl przestał istnieć. Pomoc płynie z całej Słowacji, ale także z Czech i Niemiec.

REKLAMA

To był prawdziwy kataklizm - mówi szefowa schroniska. Przyszła wielka fala, jak tsunami, nagle dosłownie w ciągu 5 minut wszystko było pod wodą. Na pomoc psom uwięzionym w klatkach rzuciła się 20-letnia Lenka. Woda najpierw była po kolana, ale jak doszłam do klatek z tyłu, to już musiałam pływać, bo nie sięgałam nogami ziemi. Psy szczekały, skomlały, trzymały się klatek, niektórym z wody wystawały już tylko nosy - opowiada.

Jakimś cudem utonął tylko jeden piesek. Taki mały, biały Kubuś - dodaje Lenka.

Pozostałe psy rozbiegły się po okolicy, ale wszystkie same wróciły do schroniska. Problem w tym, że nie miały już gdzie mieszkać.

Więcej o akcji ratunkowej tutaj i na Facebooku.

Tu możecie kierować wpłaty z zagranicy:

Zahraničné platby:

IBAN: SK 96 0900 0000 0004 9097 2602

Adres:

ÚTULOK

Martina Lányiho 15

060 01 Kežmarok

Slovensko