"Takie zdjęcia będą teraz codziennym widokiem. Ktoś sobie wymyślił ustawę, ktoś tworzy uchwały... Drzewa znikają... Czy ktoś zastanawia się nad tym, że każde z drzew jest domem dla wielu istot" - tak zaczyna się post na Facebooku, który od wczoraj udostępniło już blisko 15 tys. internautów. Na fotografii widać martwą wiewiórkę, która leży w pniu ściętego drzewa. Na Twitterze użytkownicy zaczęli podawać to zdjęcie z hasztagiem #lexSzyszko - jako symbol tego, co dzieje się w polskich miastach po wycince drzew. Okazuje się jednak, że drzewo nie zostało wycięte, nadal stoi w parku.

REKLAMA

Dokarmiamy zimą ptaki i wiewiórki. Cieszymy się, gdy latem słyszymy śpiew ptaku, a w parku widzimy przebiegającego rudzielca. Załączony obrazek jasno pokazuje jaką krzywdę wyrządzamy przyrodzie. Ta wiewiórka straciła swoją dziuplę, w której prawdopodobnie utkała z porostów i mchu "gniazdo". Jej cierpienia nie trzeba chyba opisywać. Zostawiam Wam ten obrazek. Wy wysuńcie własne wnioski - napisał autor posta. Zdjęcie, jak twierdził, zostało wykonane w Parku Szczęśliwickim w Warszawie.

Pod postem znalazło się wiele wpisów internautów oburzonych losem zwierzęcia oraz wycinką drzew. Pojawiły się jednak komentarze, że fotografię zrobiono kilka lat temu, przed wejściem w życie prawa Szyszki. To zdjęcie z 2016 roku sprzed ustawy. Zdjęcie z parku w Warszawie, czyli decyzją administracji Hanny Gronkiewicz Waltz. Więc łączenie tego zdjęcia z tematem to manipulacja, a właściwie kłamstwo. Na prawdę nie można w dyskusji przeciwko używać prawdy? - napisał jeden z internautów.

Od wczoraj na facebooku widzę udostępnione zdjęcia martwej wiewiórki na ściętym pniu drzewa przy Parku Szczęśliwickim, która rzekomo miałaby być symbolem "Lex Szyszko" - napisał z kolei inny interanuta. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że drzewo o którym mowa nadal stoi, nie zostało wycięte, a już na pewno nie w związku z jakąkolwiek reformą prawa przez min. Szyszkę. Wycięta została jedynie spróchniała gałąź, która, jak mniemam, mogłaby stanowić zagrożenie dla przechodzących tam ludzi (jak i zwierząt).

Zamieścił także swoje zdjęcie.


Dziś na stronie Urzędu Dzielnicy Ochota ukazał się komunikat ws. zdjęcia. Podkreślono w nim, że drzewo nie zostało wycięte, nadal stoi w parku, a w 2016 roku ułamał się w nim konar, który został usunięty. Wtedy nie było tam wiewiórek - czytamy w komunikacie. Ilustrują to zdjęcia, na których widać leżący na chodniku konar tego drzewa, są to zdjęcia z 5 grudnia 2016 r. W zagłębieniu po ułamanym konarze wiewiórka ze zdjęcia pojawiła się albo dlatego, że sama wybrała to miejsce, albo ktoś znalazł ją i tam ułożył - czytamy na stronie urzędu.

W Parku Szcześliwickim dzielnica Ochota nie prowadziła w tym roku żadnych wycinek, nawet cięć pielęgnacyjnych. Park ten jest skarbem Ochoty i jakiekolwiek cięcia są tu prowadzone jedynie w uzasadnionych przypadkach. Zdjęcia drzewa pokazują, że jest to drzewo, które musiało być systematycznie przycinane, ale nadal stoi, a pracownicy ochockiego Wydziału Ochrony Środowiska dokumentują takie sytuacje. Okazało się to bardzo pomocne przy wyjaśnianiu sprawy zdjęcia wiewiórki, które wywołało zrozumiałe wzburzenie, a tymczasem wprowadzało w błąd - napisano w komunikacie.

Od 1 stycznia obowiązują zliberalizowane przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych posesjach. Zgodnie z nimi, właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej działce - bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Projekt ustawy, który umożliwił te zmiany, został złożony w Sejmie przez grupę posłów PiS. 20 lutego prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że przepisy zostaną zmienione.


(mpw)