W związku z podejrzeniem wystąpienia ptasiej grypy w Rumunii i Turcji, Polska zamknęła granice dla przywozu drobiu i produktów drobiowych z tych krajów. Jutro rano w Głównym Inspektoracie Weterynarii zbierze się sztab kryzysowy.

REKLAMA

Krzysztof Jażdżewski, Główny Lekarz Weterynarii, zaznaczył jednak, że zachorowania drobiu w Rumunii i Turcji nie są jeszcze potwierdzone. Ostateczne wyniki badań będą znane dopiero we wtorek.

Zdaniem Jażdżewskiego, chorobę do Rumunii przeniosły dzikie ptaki przelatujące z terenu Syberii. Ponieważ ptactwo to przelatuje również przez Polskę, wojewódzcy lekarzy weterynarii otrzymali rozkaz dokładniejszego kontrolowania dzikiego ptactwa w rejonach rozlewisk i stawów.

Rzecznik karpackiego oddziału straży granicznej o zamknięciu granic dla drobiu z Rumunii i Turcji dowiedział się od naszego reportera. Na razie pogranicznicy na południu Polski będą działać na zasadach ogólnych, tj. w przypadku pojawienia się podejrzanego transportu drobiu, natychmiast poinformują służby sanitarne. Posłuchaj relacji Macieja Pałahickiego:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Również przedstawiciele łużyckiego oddziału SG, która kontroluje południowo-zachodnią część polskich granic, dowiedzieli się o zamknięciu granic od reportera RMF. Posłuchaj relacji Michała Szpaka:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Straż graniczna ma jednak niewiele wspólnego z takimi kontrolami. Za tego typu procedury są odpowiedzialni inspektorzy weterynaryjni, którzy stacjonują na każdym przejściu granicznym, przez które można przewozić tego typu towary. Tego typu przejść w Polsce jest tylko kilka.

Największa odpowiedzialność za przestrzeganie zakazu spoczywa na służbach sąsiednich krajów. Towary z Rumunii są wwożone do Polski głównie przez Ukrainę i Białoruś. Jeśli tylko pojawią się na tamtejszych przejściach granicznych, powinny zostać odesłane z powrotem. - Nie ma sensu, żeby towar przejeżdżał przez całą Ukrainę albo Białoruś i trafiał do polskiego przejścia, gdzie nie zostanie wpuszczony - mówi Krzysztof Jażdżewski, który dodaje, że odpowiednie zawiadomienia o zakazie otrzymały wszystkie kraje, z którymi sąsiadują Rumunia i Turcja. Posłuchaj relacji Agnieszki Burzyńskiej:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

W ostatnich dniach w Rumunii stwierdzono pierwsze przypadki ptasiej grypy u ptactwa domowego. Władze zarządziły masowy ubój ptaków na zagrożonych terenach, by zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby.

Wczoraj również poinformowano, że w prowincji Balikesir w północno-zachodniej Turcji z powodu ptasiej grypy padło 2 tys. indyków.