Do próby zamachu na prezydenta doszło w Turkmenistanie. Jak podała agencja ITAR TASS w stolicy kraju Aszchabadzie kawalkada samochodów, którą jechał do pracy Saparmurat Nijazow i jego współpracownicy, została ostrzelana z broni maszynowej. Prezydent przeżył.

REKLAMA

Zaraz po zamachu prezydent Turkmenistanu zwołał nadzwyczajne posiedzenie swojego gabinetu, podczas którego wskazał, kto mógł stać za zamachem. Zdaniem Nijazowa, atak zorganizowali dwaj byli członkowie rządu: były szef dyplomacji i były minister rolnictwa. Obaj są teraz w opozycji.

Komentując to wydarzenie agencje piszą, że prezydent Turkmenistanu rządzi swoim krajem żelazną ręką. W tej byłej radzieckiej republice obowiązuje swoisty kult Nijazowa: buduje się mu pomniki, nazywa jego imieniem miasta, szkoły i lotniska.

W 1999 roku 62-letni obecnie Nijazow ogłosił, że będzie swoją funkcje pełnił dożywotnio.

Rys. RMF

16:25