2 mln złotych – odszkodowanie w takiej wysokości dostał mężczyzna, który za kradzież kawy spędził osiem lat w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku.

REKLAMA

Pan Stanisław, dziś 62-letni mężczyzna, spędził 8 lat w szpitalu psychiatrycznym. Został zwolniony w 2016 roku. Jak doszło do tego, że mężczyzna trafił do szpitala?

Jak przypomina Onet, w jednym z krakowskich hipermarketów ukradł siedem opakowań kawy. Sąd orzekł, że mężczyzna cierpi na schizofrenię paranoidalną i że istnieje prawdopodobieństwo, że popełni podobny czyn w przyszłości (miał już na swoim koncie wyroki za drobne kradzieże). Dlatego oskarżonego wysłano na przymusowe leczenie w szpitalu psychiatrycznym.

Mężczyzna trafił do placówki w Rybniku. Tam został poddany terapii - lekowej i elektrowstrząsami. Jak wskazywali później specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych, podawanie leków nie miało uzasadnienia medycznego. Opinie wydawane przez lekarzy latami wskazywały na to, że pan Stanisław nie ma szans na wyjście ze szpitala, musi pozostać w zamknięciu.

Sprawą mężczyzny zajął się adwokat z Krakowa. W tamtym czasie pomógł on wyjść ze szpitala dwóm innym pacjentom, którzy tam pozostawali zamknięci niesłusznie.

Sąd Najwyższy, którego decyzją mężczyzna opuścił szpital, krytycznie ocenił działanie krakowskiego sądu, stwierdzając, że nie było podstaw do zastosowania najsurowszego środka zabezpieczającego wobec pana Stanisława.

Mężczyzna po wyjściu domagał się zadośćuczynienia. Jak podaje "Gazeta Krakowska", otrzymał ponad 200 tys. zł odszkodowania. Wnioskował aż o 11 mln zł. W ubiegły wtorek Sąd Apelacyjny w Krakowie podwyższył kwotę zadośćuczynienia do 2 mln zł. Wyrok jest prawomocny.